"To jest dobry pretekst". Jak Tusk wykorzysta start ministrów?

Koalicja Obywatelska przedstawiła listy na wybory do Parlamentu Europejskiego. Do Brukseli chce się dostać trzech ministrów: - Tusk nie musi mówić, że komuś nie ufa. Może teraz powiedzieć: "chcemy, by nas reprezentowali dobrzy ludzie w Parlamencie Europejskim" - mówi WP dr Renata Mieńkowska-Norkiene z Uniwersytetu Warszawskiego.

Donald Tusk
Donald Tusk
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Adam Zygiel

Na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej przedstawiono listy partii do Parlamentu Europejskiego. Znalazło się wiele znanych nazwisk, w tym ministrowie: spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński, kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz oraz aktywów państwowych Borys Budka.

Zgodnie z informacjami Wirtualnej Polski, wszyscy ministrowie mają do początku maja zgłosić dymisję. Sienkiewicz już to zrobił.

Wszyscy ministrowie na początku rządów Tuska mieli przed sobą dość poważne zadania. Sienkiewicz miał "przemeblować" media publiczne, Budka musiał wymienić kadry spółek Skarbu Państwa, a Kierwiński zrobić audyt i sprawdzić kilka głośnych incydentów, m.in. sprawę eksplozji granatnika w Komendzie Głównej Policji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Od samego początku były takie plany, by na ministrów wystawić osoby, które nie były dla wyborców nowe, świeże czy oczekiwane. Mieli jednak tam wejść, żeby zrobić porządek, żeby zajrzeć do służb specjalnych, do spółek, do Telewizji Polskiej - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego dr Renata Mieńkowska-Norkiene.

Jak zauważa, wystawienie ich do Parlamentu Europejskiego to nie tylko "nagroda" za realizację sporych wyzwań.

- To są nazwiska biorące. Społeczeństwo może nie oczekuje ich jako ministrów, ale z drugiej strony jest konieczność, bo taka jest charakterystyka tych wyborów, wystawienia "lokomotyw". To nie mogą być noname'y, osoby być może sumienne, ale mało znane. To musi być ktoś właśnie taki, jak np. Borys Budka, który w wyborach parlamentarnych uzyskał bardzo dobry wynik - mówi ekspertka.

Wygodna rekonstrukcja

Zdaniem dr Mieńkowskiej-Norkiene, Donald Tusk prawdopodobnie i tak przygotowywał się do rekonstrukcji rządu, by dać "efekt świeżości" swojemu gabinetowi, choć wskazuje, że tym razem wymiana ministrów nastąpiła bardzo szybko.

- Okres przed rekonstrukcją powinien trwać dłużej, tylko teraz jest dobry pretekst. Tusk nie musi mówić, że komuś nie ufa. Może teraz powiedzieć: "chcemy, by nas reprezentowali dobrzy ludzie w Parlamencie Europejskim, pan minister się sprawdził, to wysyłamy go, do Brukseli, jak społeczeństwo go wybierze, to do tej Brukseli pojedzie" - mówi rozmówczyni WP.

Kto zastąpi ministrów?

Kto zastąpi ministrów, którzy najprawdopodobniej wyjadą do Brukseli? Według politolożki Donald Tusk może pokusić się o "upieczenie jeszcze jednej pieczeni" i przy okazji rekonstrukcji nieco zmniejszyć swój gabinet. Obecnie bowiem rząd ma niemal rekordową liczbę ministrów. W ten sposób zniknąć mogłoby np. Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Dr Mieńkowska-Norkiene wskazuje, że obsadzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji będzie kluczowe dla Tuska. - Kogokolwiek tam wstawi, to musi być dla niego człowiek zaufany, bliski. Donald Tusk nie weźmie jakiegoś żółtodzioba - mówi.

W kwestii resortu kultury politolożka zauważyła, że "sprzątanie już nastąpiło" i ministrem mógłby zostać "ktoś z wizją". Nie tak dawno chodziły plotki, że resort przypadłby Lewicy, a dokładniej obecnej wiceminister Joannie Scheuring-Wielgus.

- Pytanie, czy Donald Tusk chciałby oddać takie stanowisko. Byłaby dosyć niezła. Problem tylko taki, że ona również startuje do Parlamentu Europejskiego - przypomina dr Mieńkowska-Norkiene.

Jej zdaniem resort pozostanie jednak pod kontrolą Koalicji Obywatelskiej. - Trudno wyobrazić sobie, by oddał Lewicy to stanowisko. Nie miałby też żadnego interesu, by oddawać je Hołowni. Być może mogliby je otrzymać ludowcy, z którymi jest blisko w jednej frakcji w Parlamencie Europejskim, ale PSL nie jest znany z zajmowania się kulturą - mówi.

Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (974)