"To jedyny polityk, który ciężko pracuje na istnienie"
Polityczna mapa Polski bardzo się spłaszczyła i usztywniła. Jarosław Kaczyński poszedł w martyrologię (narodową, religijną, osobistą, no bo czegóż to nie robi się dla władzy!!). Donald Tusk - w milczenie (poczekamy, zobaczymy, sondaże są na razie constant). Napieralski - w przyglądanie się wszystkiemu i trzymanie dyscypliny w partii. Pawlak nie robi nic, bo i tak jego żelazny elektorat zagłosuje na PSL, Joanna Kluzik Rostkowska szykuje się do koalicji z Pawlakiem, co znaczy, że ruch chłopski wzbogaci się o smoleńskie obsesje PiS, bo PJN (PiS bis) nie potrafi się z nich otrząsnąć. Może więc postawić na Palikota? - pisze prof. Magdalena Środa w Wirtualnej Polsce.
18.04.2011 15:22
Palikot - czegokolwiek by o nim nie powiedzieć - jest chyba jedynym obecnie politykiem, który ciężko pracuje na swoje polityczne istnienie. Prawie w ogóle nie korzysta z tabloidów i rzadko bywa w mediach, a jeśli już, to nigdy tak „smacznie” i hałaśliwie jak niegdyś bywało. Żadnych gadżetów, żadnych wygłupów, żadnych bon motów.
Dawne szaleństwo Palikota, który pytał o alkoholizm czy stan psychiczny byłego prezydenta zostało jakiś czas temu przyćmione szaleństwem Jarosława, który co prawda nie sam, lecz przy pomocy swoich zwolenników stwierdza fakt zdrady i konieczność dymisji najwyższych rangą obywateli w państwie. O ile Palikot przyjął swego czasu na siebie misję chłopca, stwierdzającego co jakiś czas, że „król jest nagi”, o tyle Kaczyński jest antypaństwowcem, który co jakiś czas stwierdza, że ktoś jest zdrajcą.
Jednak w taktyce Palikota jedna rzecz jest naprawdę godna podziwu. Praca u podstaw. Przyzwyczailiśmy się w Polsce do mediokracji czyli systemu władzy opartego na toksycznej zależności polityków od mediów i „wiodących dziennikarzy” (kto choć raz nie był u Moniki Olejnik nie ma szans na żadną polityczną funkcje, a kto nie jest bywalcem „Kawy na ławę” nie ma prawa do nazywania się liderem). Ta zależność polityki od mediów i mediów od polityki jest głęboko zakorzeniona i - jak się wydaje - nieusuwalna, tym większa chwała dla Palikota, któremu udało się wyrwać i wrócić politycznej pracy u podstaw.
Palikot nie chodzi od stacji telewizyjnej do stacji tylko jeździ od miasta do miasta, spotykając się ze swoimi zwolennikami i krytykami. Nie zawsze przychodzą tłumy ale zawsze zainteresowani. Chodzi o bezpośredni kontakt, rozmowę, wymianę opinii, zagrzanie do wyborczej walki. Bardzo to pozytywna działalność, która drażni media i osoby opiniotwórcze. Gdy Palikot reżyserował całe medialne spektakle, wszyscy (oglądając je!) byli oburzeni, że to teatr a nie polityka, i że Palikot to błazen a nie polityk. Teraz gdy Palikot z wielką powagą przemierza Polskę spotykając się z rzeczywistym i potencjalnym elektoratem, dziennikarze twierdza, że jako polityk się skończył. Choć on właśnie zaczął! I jak tu dogodzić dziennikarzom? W każdym razie ty wyborco - wybierając - dogódź sobie sam, poza mediami.
Prof. Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski