To jednak nie było samobójstwo? Mąż 30‑latki usłyszał zarzut
Mieszkaniec Starachowic jest podejrzany o zabicie żony. Ciało 30-latki znaleziono w 2014 r. Chociaż wydawało się, że kobieta sama odebrała sobie życie, śledczy stwierdzili, że mężczyzna zabił żonę i upozorował samobójstwo.
14.12.2016 | aktual.: 14.12.2016 20:33
Ciało kobiety znalazł jej teść w mieszkaniu w Starachowicach na początku maja 2014 r. Początkowo wszystko wskazywało, że kobieta się powiesiła. 34-letni wówczas mąż mówił policjantom, że nie mieszka z żoną i nie widział się z nią tamtego dnia. Twierdził też, że przyczyną samobójstwa mogła być zazdrość.
Wydawało się, że kobieta popełniła samobójstwo. Prokuratura badała jednak, czy ktoś nie przyczynił się do śmierci 30-latki. Przesłuchano świadków i zabezpieczono ślady, ale nie można było udowodnić, że doszło do zabójstwa, i sprawa została umorzona.
Funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach cały czas zajmowali się jednak sprawą. Kilka dni temu zdecydowali, że zbadają wariografem męża zmarłej. Badanie utwierdziło ich w przekonaniu, że kobieta nie popełniła samobójstwa, a do jej śmierci przyczynił się 36-latek, który upozorował samobójstwo, żeby zatrzeć ślady zbrodni.
We wtorek mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut zabójstwa. W środę sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu. 36-latkowi może grozić kara dożywotniego pozbawienia wolności.