Świat"To co dzieje się na Białorusi jest nie do przyjęcia"

"To co dzieje się na Białorusi jest nie do przyjęcia"

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow ocenił, że masowe aresztowania opozycjonistów po grudniowych wyborach prezydenckich na Białorusi są nie do przyjęcia. Dodał, że zastosowanie przez USA i UE sankcji też nie jest dobrym rozwiązaniem.

02.02.2011 | aktual.: 02.02.2011 19:22

- To, co stało się po zamknięciu lokali wyborczych (na Białorusi), jest nie do przyjęcia - oświadczył Ławrow w Moskwie na konferencji prasowej, w której uczestniczył wspólnie z szefem litewskiego MSZ Audroniusem Ażubalisem. Litwa sprawuje obecnie rotacyjne przewodnictwo w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

- Nie sądzę, by jednostronne sankcje, przyjęte z powodów politycznych i mające na celu pogorszenie sytuacji ekonomicznej i socjalnej kraju, były dobrym sposobem rozwiązywania problemów - dodał rosyjski minister.

Stanowisko, według którego sankcje odniosą skutek przeciwny do zamierzonego, rosyjskie MSZ wyraziło już we wtorek.

Jak poinformował w środę Kreml na swojej stronie internetowej, prezydent Dmitrij Miedwiediew polecił rosyjskiemu MSZ, by przy wypracowywaniu stanowiska wobec Białorusi uwzględniło materiały obrońców praw człowieka. Powiedział o tym na spotkaniu z rosyjskimi obrońcami praw człowieka.

- Mnie też dziwi to, co tam (na Białorusi) się stało, i wydałem polecenie, żeby Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło uwagę na argumenty, które wysuwacie w swoim apelu, przy wypracowywaniu stanowiska dyplomatycznego Federacji Rosyjskiej jako całości - oznajmił.

Unia Europejska wznowiła w poniedziałek zawieszone w 2008 roku sankcje wizowe wobec 158 przedstawicieli reżimu Białorusi, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki i jego dwóch synów. Na razie nie ma zgody na sankcje gospodarcze, ale UE nie wyklucza czarnej listy firm współpracujących z reżimem.

Tego samego dnia o wprowadzeniu nowych sankcji zdecydowały Stany Zjednoczone, które uchyliły m.in. zgodę na utrzymywanie relacji biznesowych obywateli amerykańskich z dwiema spółkami zależnymi białoruskiego koncernu naftowego Biełnieftiechim.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)