To ci ekstremiści stoją za największym rozlewem krwi w USA w ostatnich latach
Jacy ekstremiści spowodowali w ostatnich latach największy rozlew krwi na amerykańskiej ziemi? Nie, nie dżihadyści. Według organizacji non-profit New America Foundation od czasu zamachów 11 września 2001 r. więcej osób zginęło w USA w atakach, za którymi stali antyrządowi radykałowie, biali rasiści czy inni niemuzułmańscy ekstremiści. Ostatnim przykładem jest strzelanina w kościele Charleston.
Organizacja wzięła pod uwagę ataki z ostatnich 14 lat, w których zanotowano ofiary śmiertelne i miały one ideologiczne tło. Jak się okazało w zamachach dżhadystów zginęło w sumie 26 osób, tymczasem w atakach prawicowych czy antyrządowych ekstremistów - 48.
New America Foundation opisała w sumie siedem dżihadystycznych zamachów. Wśród nich atak bombowy podczas maratonu w Bostonie w 2013 r. czy cztery zabójstwa dokonane w ubiegłym roku przez Alego Muhammada Browna, które miały być zemstą za amerykański działania na Bliskim Wschodzie. Najtragiczniejszym okazała się jednak strzelanina w bazie Fort Hood w Teksasie sześć lat temu, gdy wojskowy psychiatra zabił w sumie 13 osób i ranił kolejne 31. Jak się potem okazało mjr Nidal Hasan fascynował się naukami Anwara al-Awlakiego, imama wiązanego z Al-Kaidą.
Mimo tych dramatycznych wydarzeń, NAF podaje, że jeszcze więcej osób zginęło przez antyrządowych ekstremistów, białych rasistów czy innych niemuzułmańskich radykałów, wymieniając 19 różnych zbrodni. Najczęściej w takich atakach śmierć ponosiło nie więcej niż kilka osób. Jak podczas strzelaniny w Las Vegas w ubiegłym roku, gdzie para radykałów zabiła trzy osoby, w tym dwóch policjantów. Na ciele jednego z nich zostawiono flagę ze swastykę - najprawdopodobniej zabójcy utożsamiali przedstawicieli władz z "nazistami". Para zabójców również zginęła: mężczyzna w wymianie ognia z policją, a kobieta popełniła samobójstwo. Z kolei w strzelaninie w świątyni sikhijskiej Oak Creek w 2012 r. Wade Michael Page, były wojskowy związany z ruchem neonazistów, zamordował sześcioro ludzi.
Ostatnim i najbardziej krwawym przykładem jest strzelanina w kościele w Charleston, gdzie zginęło dziewięć osób. Zabójca z Charleston, Dylann Roof, już wcześniej na swojej stronie internetowej nawoływał do przemocy na tle rasowym.
Dane New America Foundation komentują amerykańskie media. "New York Times" zauważa, że ataki, w których sprawcami nie byli muzułmańscy ekstremiści nie są tak bardzo nagłaśniane. Tymczasem zagrożenie ze strony skrajnych prawicowców i antyrządowych radykałów nie jest nowe. Dziennik przypomina o zamachu bombowym na budynek federalny w Oklahoma w 1995 r., za którym stał Timothy McVeigh. To drugi najtragiczniejszy atak terrorystyczny w historii USA - zaraz po 11 września.
Organizacja NAF nie podaje w swoim zestawieniu prób ataków różnych ekstremistów, które udało się powstrzymać.