To była jednostka, w której prowadzono kluczowe dla USA analizy. Już nie działa
Administracja Trumpa zlikwidowała jedno z najważniejszych biur w Pentagonie. Biuro Oceny Netto (Office of Net Assessment) zajmowało się analizą wszelkich zagrożeń, z jakimi świat może się spotkać. Amerykańscy politycy byli zgodni, że to dzięki niemu wygrano zimną wojnę, a obecnie dawało przewagę w stosunkach z Rosją i Chinami. Czy ludzie Trumpa osłabiają amerykańskie zdolności obronne?
Wśród rzezi wielu wydziałów i instytucji podczas pierwszych dwóch miesięcy drugiej prezydentury Donalda Trumpa, niewielu Amerykanów zauważy formalną likwidację Biura Oceny Netto. Ten mały wydział, z budżetem zaledwie 20 mln dolarów zajmował kilka pokojów w wewnętrznych kręgach Pentagonu. Jego praca była znana jedynie osobom, które bardzo interesują się bezpieczeństwem i obronnością. Choć dla bezpieczeństwa USA i NATO była to komórka niezwykle ważna.
Właśnie mija trzydziestodniowe ultimatum, jakie wystosował sekretarz obrony Pete Hegseth, aby dostosować pracę biura do "priorytetów administracji". W międzyczasie nakazał dyrektorowi ds. doskonalenia wydajności Pentagonu oraz dyrektorowi ds. administracji i zarządzania przeniesienie wszystkich pracowników cywilnych na inne "stanowiska o kluczowym znaczeniu dla misji" w departamencie, podczas gdy personel wojskowy otrzymał nowe przydziały służbowe.
Tymi działaniami de facto zlikwidował think tank, który od lat analizował możliwe długoterminowe zagrożenia dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i NATO. Nie może być w tym przypadku mowa o oszczędnościach, gdyż z liczącego prawie 850 miliardów dolarów budżetu Departamentu Obrony, Biuro pochłaniało zaledwie 20 mln dol. To naprawdę niewiele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy rozżaleni kampanią wyborczą. "Nie słyszę nic nowego", "Wszyscy kłamią"
Za 20 mln dol. można kupić jeden lub dwa egzemplarze używanych F-16 starszych wersji. Trzy do pięciu używanych czołgów M1 Abrams, lub dwa – trzy Leopardy 2A5. Z własnego podwórka za 20 mln dol. w 2021 r. Polska podpisała umowę na dostawę amunicji krążącej Warmate. Tyle kosztuje zakup 16 Rosomaków w podstawowej wersji. Jak widać, na standardy budżetów obronnych nie jest to dużo. Dlaczego więc zlikwidowano Biuro?
Tajne biuro analiz
Biuro Oceny Netto powstało w 1973 r. z inicjatywy Henry’ego Kissingera, wtedy doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego i Sekretarza Stanu w republikańskiej administracji Richarda Nixona oraz Geralda Forda. Oficjalnie założył je Andrew Marshall, zwany "Yodą Pentagonu", który kierował nim aż do 2015 r., kiedy przeszedł na emeryturę. Jego miejsce w 2015 r. zajął Jim Baker, emerytowany podpułkownik Sił Powietrznych.
Biuro nie było typowym wydziałem Pentagonu ze sztywną strukturą. Bardziej przypominało start up. Pracowali w nim nie tylko wojskowi, ale też futurolodzy, historycy wojskowości, ekonomiści, analitycy technologii, czy pisarze fantasy.
Biuro odegrało kluczową rolę w przewidywaniu sowieckiego załamania gospodarczego i strategicznego w latach 80., co ułatwiło rządzącym wywieranie nacisku na kraje bloku wschodniego. Analizowali tzw. "rewolucję w sprawach wojskowości", czyli dokonywanie zmian doktryn i technologii wojskowych opartych na precyzyjnym uzbrojeniu, technologii stealth, czy informatyce.
Przede wszystkim zajmowali się analizą długofalowych trendów militarno-technologicznych, potencjałów przeciwników i przyszłości konfliktów. Celem było ocenianie relatywnej pozycji sił zbrojnych USA względem potencjalnych rywali, nie tylko pod względem liczby czołgów czy okrętów, ale także doktryn, morale, innowacyjności czy przewidywanych kierunków rozwoju. To oni przewidywali imperialistyczne zapędy Putina dotyczące prowadzonych przez Kreml wojen.
Zawarli te informacje w raporcie "The Military Balance and the Risk of Great Power Conflict" z 2008 r. Ten raport analizował równowagę sił w kontekście globalnej rywalizacji między wielkimi mocarstwami, szczególnie USA, Chinami i Rosją. Dekadę później opublikowano raport "The Future of Warfare: A New Type of War", który omawiał zagrożenia asymetryczne, w tym wojny hybrydowe i cyberataki prowadzone przez Rosję.
Nie w smak Trumpowi
Trump już podczas pierwszej kadencji próbował ograniczyć działalność Biura, przenosząc część zadań do innych wydziałów, a także pozbywając się niektórych długoletnich analityków. Pozostała ekipa miała skoncentrować działania Biura na problemach wewnętrznych, np. walce z "ideologicznym skażeniem".
Trump przez całą swoją kadencję oskarżał część administracji federalnej, w tym służby wywiadowcze i Departament Obrony, o "działania przeciwko niemu". Na przykład, oskarżał agencje wywiadowcze o manipulowanie informacjami, które nie pasowały do jego narracji. To zjawisko zostało nazwane przez jego zwolenników jako "deep state", czyli rzekomy tajny establishment, który działa przeciwko interesom prezydenta.
Stąd niechęć do analiz Biura, które przestrzegały przed Rosją i Chinami, jak ten z 2018 r. Wnioski w nim zawarte nie pasowały do politycznych priorytetów. Podobnie było w przypadku raportów dotyczących ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w 2016 r., które nie zgadzały się z jego narracją. Wielokrotnie próbował zdyskredytować amerykański wywiad, twierdząc, że są to "nieszczęśliwi ludzie" działający przeciwko niemu.
Z tego wynika całkowita chęć podporządkowania sobie każdego aspektu pracy agencji. Decyzje o ograniczeniu roli niezależnych instytucji są zbieżne z jego tendencją do dążenia do pełnej kontroli nad narracją i lojalnością wąskiego grona swoich doradców. To już podczas pierwszej kadencji miało swoje konsekwencje w słabszym analizowaniu zagrożeń, jak w przypadku wycofania się z Syrii i Afganistanu. Przestrzegał przed tym James Mattis, sekretarz obrony, który po kilku publicznych wypowiedziach, krytykujących decyzje Trumpa został zwolniony.
Generalnie Trump preferował doradców, którzy potwierdzali jego własną wizję i byli gotowi wdrażać jego cele bez podważania ich. Dobrym przykładem jest John Bolton, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, który miał bardziej agresywną politykę wobec Iranu i Korei Północnej. Został on zwolniony. Trump zresztą słynie z tego, że nie przepada za osobami, które się z nim nie zgadzają i jeszcze śmią publicznie negować jego decyzje.
Osłabienie zdolności?
Biuro Oceny Netto było jednym z nielicznych miejsc w Pentagonie, gdzie myślenie strategiczne miało perspektywę dekad, nie miesięcy czy lat. W ten sposób armia i administracja pozbawia się długoterminowego oglądu sytuacji. Wzrosłoby ryzyko strategicznych niespodzianek, jak możliwy atak Chin na Tajwan, czy Rosji na kraje bałtyckie, lub kaukaskie. W ostatnich latach Biuro bardzo dużo czasu poświęcało kwestii Arktyki i możliwych wpływów Rosji i Chin w tym rejonie.
Zważywszy na działania administracji wobec Grenlandii, wojnę celną z Chinami, które coraz częściej chcą zaznaczyć swoją obecność w południowo-wschodniej Azji i obszarze Pacyfiku i agresywne działania Kremla, brak takiej jednostki analitycznej może sprawić armii wiele problemów.
Nie jest jasne, czy Biuro Oceny Netto całkowicie zlikwidowane. Jego personel został przeniesiony, ale sekretarz obrony Pete Hegseth wspomina o odbudowie Biura w jakiś jeszcze nieokreślony sposób zgodnie z "priorytetami administracji". Zważywszy na ostatnie działania administracji Trumpa, każdy scenariusz jest możliwy.
Sławek Zagórski, dziennikarz Wirtualnej Polski