"To będzie bardzo brutalna kampania"
- Dobrze się stało, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionował zakaz billboardów i płatnych spotów w kampanii wyborczej, brak było podstaw do uznania zasadności takiego zakazu - uważa były prezes TK Jerzy Stępień. - Kampania będzie brutalna, ale trudno, to cena demokracji - powiedział.
Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok ws. Kodeksu wyborczego. Za zgodne z konstytucją uznał głosowanie przez pełnomocnika dla osób niepełnosprawnych oraz w podeszłym wieku i korespondencyjne dla Polaków za granicą, a także wprowadzenie jednomandatowych okręgów do senatu.
TK zakwestionował natomiast zakaz korzystania w kampanii wyborczej z billboardów i płatnych spotów jako ograniczający wolność wyrażania poglądów przez partie i wolność pozyskiwania informacji przez wyborców. Trybunał orzekł również, że wybory do sejmu i senatu oraz na urząd prezydenta powinny się odbyć w ciągu jednego dnia, dwa dni może trwać głosowanie w wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego.
Stępień powiedział, że zgadza się z częścią wyroku TK odnoszącą się do billboardów i płatnych spotów. W jego opinii, brak było podstaw do uznania tego rodzaju ograniczenia za zasadne w świetle konstytucji.
"To cena demokracji"
Na uwagę, że billboardy i spoty - według ich przeciwników - spowodują, że kampania będzie brutalna, odpowiedział: "Niestety, ale to jest cena demokracji". - Mnie się też nie podoba tego rodzaju prowadzenie kampanii, ale nie znajduję konstytucyjnych powodów dla wyeliminowania tego rodzaju formy kampanii - zaznaczył.
Pytany, jaka według niego będzie zbliżająca się kampania przed wyborami parlamentarnymi, odpowiedział: "Myślę, że ona będzie równie brutalna, jak i mało merytoryczna, jak i poprzednie kampanie. Ale trudno - jesteśmy demokracją".
Stępień nie zgadza się natomiast z częścią orzeczenia, w której TK uznał, że wybory do sejmu i senatu oraz na urząd prezydenta powinny się odbyć w ciągu jednego dnia. - Jestem zaskoczony stanowiskiem Trybunału. Nie widzę tu uzasadnionych konstytucyjnych racji dla uznania tego przepisu akurat - dającego możliwość głosowania w ciągu dwóch dni - za niekonstytucyjny - podkreślił.
- Moim zdaniem, możliwość oddania głosu w przeddzień wyborów jest jakby poszerzeniem możliwości realizowania swoich praw wyborczych - ocenił były prezes TK. Według Stępnia, dwudniowe głosowanie powinno być możliwe zarówno w przypadku wyborów do sejmu i senatu oraz na urząd prezydenta, jak i w wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego.
"Dzięki temu frekwencja będzie wyższa"
Dobrze - mówił Stępień - że TK za konstytucyjne uznał głosowanie przez pełnomocnika dla osób niepełnosprawnych oraz w podeszłym wieku i korespondencyjne dla Polaków za granicą. - To jest znowu poszerzenie tej przestrzeni rzeczywistego realizowania praw konstytucyjnych - zaznaczył. W jego ocenie, z pewnością przyczyni się to do podwyższenia frekwencji.
- Nasz aparat wyborczy jest do tego absolutnie przygotowany. Ja się dziwię, że tak późno jest ten przepis wprowadzony - stwierdził.
Zdaniem Stępnia wszyscy obywatele powinni mieć prawo do głosowania korespondencyjnego. - Bo ja się teraz jako osoba, która jest poza tym kręgiem niepełnosprawnych, czuję trochę dyskryminowany. Oni mogą głosować korespondencyjnie, ja nie - tłumaczył.
Okręgi jednomandatowe. "Wreszcie"
TK za konstytucyjne uznał także wprowadzenie jednomandatowych okręgów do senatu. Były prezes Trybunału powiedział, że bardzo się z tego cieszy. W jego opinii fakt, że "wreszcie" wprowadzono okręgi jednomandatowe w wyborach do senatu, "jest bardzo istotnym krokiem w budowaniu państwa obywatelskiego, odchodzeniu od formuły tej demokracji partyjnej w kierunku państwa obywatelskiego".
- Gdy mamy do czynienia z wyborami proporcjonalnymi to bardzo rzadko się zdarza, by osoba, na którą ja akurat głosowałem, mogła znaleźć się w parlamencie. Natomiast w okręgach jednomandatowych jednak połowa wyborców, a przynajmniej większość względna ma tę bezpośrednią więź z osobą, która jest w parlamencie - podkreślił. W jego ocenie, "ten model wzmacnia demokrację".
Pytany, czy wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do izby wyższej wpłynie na jej kształt, odpowiedział: "Moim zdaniem, nie będzie to jakaś radykalna zmiana, ale partie - jeśli będą wysuwały kandydatów - będą musiały odwoływać się do osób z dużym autorytetem".
Według Stępnia, w senacie pojawią się także senatorowie niezależni, którzy wniosą "potrzebny ferment" do tej izby.