Tłumienie protestów dźwiękiem? Do Sejmu wpłynęła petycja
Polska policja dysponuje odpowiednim sprzętem, aby tłumić demonstracje za pomocą dźwięków o wysokiej częstotliwości. Nie ma jednak uprawnień, aby z niego korzystać, więc do tej pory nie było to stosowane. Do Sejmu wpłynęła petycja w tej sprawie.
28.03.2021 | aktual.: 28.03.2021 13:08
O sprawie poinformował portal wyborcza.pl. Policja parę lat temu zakupiła radiowozy ze specjalnym nagłośnieniem. System LRAD (Long Range Acoustic Device) montowany jest na pojazdach typu pick-up. W zamyśle ma on być wykorzystywany do tłumienia zamieszek.
- Tego typu systemy mogą emitować fale o wysokiej intensywności i częstotliwości, które u człowieka powodują dyskomfort - tłumaczył w rozmowie z "Wyborczą" Jakub Kwiecień z Instytutu Łączności.
LRAD? Nie w Polsce
Problem w tym, że w Polsce system jest kompletnie bezużyteczny, bo mundurowi nie mają uprawnień, aby z niego korzystać. Mimo to w 2011 roku policja wydała na LRAD około 780 tys. złotych. O tamtych zakupach negatywnie wypowiedziała się w 2012 roku Najwyższa Izba Kontroli.
- W Polsce LRAD nie jest wpisany na listę dozwolonych środków przymusu bezpośredniego. Żeby to zmienić, potrzebna byłaby nowelizacja przepisów - przyznaje Kwiecień.
Przez ostatnie dziesięć lat pojazdy wykorzystywane były rzadko. Ostatnio przysłużyły się funkcjonariuszom w marcu i kwietniu 2020 roku, gdy w Polsce pojawiła się pierwsza fala pandemii. Wykorzystywano je do emitowania komunikatów z prośbą o pozostaniu w domach. Nie była to jednak częstotliwość, do którego de facto sprzęt został stworzony.
Losy sejmowego wniosku
Do polskiego parlamentu ostatnimi czasy wpłynęła jednak petycja, aby ten stan rzeczy zmienić, a tym samym umożliwić organom ścigania wykorzystywanie systemu LRAD w pełni.
Sprawą zajęło się Biuro Analiz Sejmowych. - Ocena zasadności postulowanej nowelizacji zależy od wyniku oceny pozaprawnej, a mianowicie od rozstrzygnięcia, czy urządzenia takie w funkcji środka przymusu bezpośredniego byłyby skuteczne i zarazem bezpieczne dla życia i zdrowia osób, wobec których miałyby być zastosowane - informuje BAS w sporządzonej opinii.
Z kolei Sławomir Piechota, poseł KO i przewodniczący sejmowej komisji ds. petycji przyznaje, że wniosek jest "szczególnie nietypowy". - Nie ma podstaw do uwzględnienia żądania z petycji - zaznacza parlamentarzysta.