Świat"The Economist": Na Ukrainie można było osiągnąć więcej

"The Economist": Na Ukrainie można było osiągnąć więcej

Niektórych rozczarowań pojawiających się na
Ukrainie w sześć miesięcy po "pomarańczowej rewolucji" można było
uniknąć, a największym problemem kraju pozostaje korupcja - ocenia
tygodnik "The Economist".

17.06.2005 | aktual.: 17.06.2005 20:49

Do namacalnych osiągnięć ekipy Juszczenko-Tymoszenko pismo zalicza to, że Ukraińcy czują się bardziej wolni niż za rządów Leonida Kuczmy, niektóre firmy wyszły z szarej strefy, a rząd w swoich działaniach jest znacznie bardziej otwarty.

"The Economist" nie ma jednak jasności, jaka właściwie jest polityka rządu wobec firm prywatnych, powstałych w wyniku tzw. prywatyzacji nomenklaturowej, z którymi nowa ekipa miała się rozprawić w pierwszej kolejności.

"Ociąganie się (prezydenta) Wiktora Juszczenki i premier Julii Tymoszenko musi dziwić. Nie wiadomo, ile firm może być przejętych przez państwo, według jakich kryteriów i procedury. Rząd miał zamiar wyjaśnić te kwestie na niedawnym posiedzeniu Światowego Forum Ekonomicznego w Kijowie, ale zamiast tego stworzył wrażenie niekompetencji" - pisze "The Economist".

Tygodnik uważa, że Juszczence nie udało się przekonać do swych zamierzeń południowych i wschodnich rejonów Ukrainy, które w ostatnich wyborach prezydenckich głosowały w większości przeciw niemu. Wskazuje też na niedawne aresztowanie przewodniczącego rady miejskiej Doniecka Borysa Kolesnikowa.

"Nikt nie uważa Kolesnikowa za świętego, ale aresztowanie go jest postrzegane jako pokaz siły w stosunku do oligarchów ze wschodniej Ukrainy. W rosyjskojęzycznym Doniecku zapewnienia Juszczenki, że chce uzdrowić tamtejsze władze, brzmią nieszczerze. Zapytany o to, czy nowa ekipa jest tak samo skorumpowana jak stara, biznesmen z Doniecka odpowiedział: Na razie nie, ale wkrótce będzie".

Zdaniem tygodnika winę za niedawny niedobór paliw na Ukrainie ponosi premier Tymoszenko, która wprowadziła ceny kontrolowane. Rząd nie podjął też działań niezbędnych do przygotowania Ukrainy do wejścia do Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Za największy problem Ukrainy, podobnie jak innych krajów postradzieckich, "The Economist" uznaje korupcję.

Z jednej strony cytuje biznesmena, który mówi: "Sześć miesięcy temu wiedziałem, komu dać, kiedy i ile, a teraz nie wiem", i wyprowadza stąd wniosek, że nastąpiła poprawa.

Ale z drugiej wskazuje na to, że czystki wśród skorumpowanych urzędników, zwłaszcza skarbowych, mają niepożądany skutek w postaci wzrostu stawek żądanych przez skorumpowanych urzędników z tytułu premii za wyższe ryzyko.

Innym źródłem problemów są tarcia między różnymi frakcjami, które wyniosły do władzy obecną ekipę. Skutkiem są zarówno podziały polityczne, wynikające z odmiennej opcji ideologicznej, jak i personalne.

Gazeta wskazuje w tym kontekście m.in. na napięcia między Tymoszenko a Petro Poroszenką, biznesmenem, który miał ambicje, by zostać premierem, a objął funkcję przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.

Zbliżające się wybory do parlamentu sprzyjają tendencjom populistycznym. "Juszczenko musi być twardszy, jeśli chce przełamać patologiczne aspekty życia politycznego na Ukrainie: korupcję i skłonność do podziałów" - napisał "The Economist" w konkluzji.

Andrzej Świdlicki

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)