Testy na koronawirusa. Tak ma wyglądać punkt pobrań w Białymstoku. "Spełnia wymogi"
Od wybuchu epidemii SARS-CoV-2 w Polsce codziennie wykonuje się tysiące testów na koronawirusa. W sieci pojawiły się zdjęcia jednego z punktów pobrań wymazów w Białymstoku. Zszokowały one wiele osób. Sprawą zajął się Podlaski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia.
W internecie opublikowano zdjęcia punktu pobrań wymazów w kierunku koronawirusa, które ma pochodzić z Białegostoku przy ulicy Malmeda. Pomieszczenie wygląda, jakby miało się zaraz rozpaść. Właścicielka firmy, która zorganizowała ten punkt, twierdzi, że wszelkie wymogi zostały spełnione.
Na zdjęciach przedstawiających punkt pobrań wymazów do testów na koronawirusa widać popękane ściany, brak schodów, a także prowizoryczne ogrzewanie. Fotografie zszokowały wielu internautów.
"Wszystko na szybko, wszystko w teorii, prowizorka i do przodu. Żenada", "Wstyd", "Gorszej rudery nie mogli znaleźć?", "Szok. W takich warunkach..." - pisali internauci.
Zobacz też: Powrót dzieci do szkół. Dariusz Piontkowski o słabych efektach nauczania zdalnego
Testy na koronawirusa. Punkt pobrań w Białymstoku
Sprawą zajął się już Podlaski Oddział NFZ. Jak przekazał serwis kurierporanny.pl, NFZ zwrócił się z prośbą do prowadzącego ten punkt o wyjaśnienie. - Za organizację punktu pobrań odpowiada podmiot, który go organizuje - wyjaśniła rzecznik prasowa podlaskiego NFZ, Beata Leszczyńska.
Punkt pobrań wymazów do testów na koronawirusa organizuje firma MS Medica. Lokalna prasa poprosiła właścicielkę o to, aby ta odniosła się do stanu budynku.
"Uważam, że spełniamy wymogi. Rzeczywiście przez jakiś czas punkt mieścił się wewnątrz budynku, w którym była restauracja, ale teraz punkt jest w kontenerze - z ogrzewaniem, z dostępem do ciepłej wody, toalety" - cytuje słowa właścicielki MS Medica "Kurier Poranny".
Właścicielka dodała także, że nadal używana jest toaleta, która znajduje się wewnątrz budynku. " Wydaje mi się, że wszystko jest tak, jak powinno być. A że budynek wygląda, jak wygląda, to już niestety inna sprawa. Nie wszystkie budynki są pięknie otynkowane. Często też punkty organizowane są tylko w autach. To nie są punkty szczepienne, ani przychodnie" - dodała.
Do sprawy odniósł się także Główny Inspektor Sanitarny. "W sprawie warunków panujących w punkcie poboru interweniowano od razu po jego otwarciu, co pozwoliło w przeciągu dwóch dni przenieść miejsce poboru do punktu mobilnego znajdującego się w tej lokalizacji" - napisano na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: facebook