Terroryści próbowali wysadzić blok pod Moskwą
Rosyjska milicja i służby specjalne cudem
uratowały mieszkańców ośmiopiętrowego wieżowca w podmoskiewskich
Lubercach przed zamachem terrorystów.
22.03.2004 13:05
Według trzech gazet - "Kommiersanta", "Gaziety" i "Moskiewskiego Komsomolca" - w piątek w jednym z mieszkań wieżowca, w którym mieszkają emerytowani wojskowi, odkryto trzy wielkie walizki, a w nich 18 połączonych przewodami pocisków do ręcznego granatnika przeciwpancernego RPG-7.
To, dlaczego nie eksplodowały, jest tajemnicą. Według "Kommiersanta" na czas nie zadziałał zegar z zapalnikiem, zaś według "Gaziety" milicjanci zdążyli je unieszkodliwić na godzinę przed wybuchem, który najprawdopodobniej spowodowałby zawalenie się znacznej części bloku.
Prasa twierdzi, że mieszkanie, gdzie odkryto ładunki wybuchowe, wynajmowane było przez dwóch Czeczenów. Wyprowadzili się oni w czwartek, a materiały wybuchowe odkryła dzień później sprzątaczka, gdy przygotowywała mieszkanie na przyjazd nowych lokatorów.
Pocisk do RPG-7 o masie 2,2 kg przebija opancerzenie czołgu o grubości do 300 mm, zaś według "Kommiersanta" w przypadku eksplozji na otwartym terenie niszczy wszystko w promieniu 50 metrów. Zdaniem dziennika 18 eksplodujących jednocześnie pocisków "starczyłoby do zburzenia co najmniej jednego z czterech skrzydeł ośmiopiętrowego bloku".
Według Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
, próbę zamachu podjęła brygada, którą dowodzić ma czeczeński dowódca polowy Szamil Basajew i która dokonała kilka ataków na podmoskiewskie sieci przesyłowe gazu.
Związana z Basajewem strona internetowa "Kavkaz-Center" nie zamieszcza jednak żadnej informacji na temat udaremnionego zamachu. Przyznaje się natomiast do wybuchów gazociągów i dokumentuje je filmem wideo.