Teraz będzie rządził "Putwiediew"
Brytyjska prasa wątpi w uczciwość wyborów prezydenckich w Rosji, w których w pierwszej
turze zwyciężył protegowany Władimira Putina, obecny pierwszy
wicepremier Dmitrij Miedwiediew. Pisząc o przyszłym podziale władzy komentator "Guardiana"
przewiduje, że w Rosji rządzić będzie teraz "Putwiediew".
03.03.2008 | aktual.: 03.03.2008 10:58
"Odchodzący prezydent Władimir Putin, który pozostaje najpopularniejszym politykiem Rosji, wskazał Miedwiediewa jako swego następcę, a przy obecnym systemie manipulowania mediami żaden konkurent nie miał szans na obalenie wyboru dokonanego przez Kreml" - wskazuje "Guardian".
"Ponad 60 milionów Rosjan zagłosowało na nowego prezydenta - ale czy była to demokracja?" - pyta retorycznie "The Times".
Dziennik "Daily Telegraph" zauważa z ironią, że jak za czasów sowieckich Rosjanie posłusznie stawili się przy urnach. "Wszyscy wiedzieli, kto wygra, ale procesowi trzeba nadać pozory praworządności" - pisze dziennik.
"Istnieje bezpośredni związek między autorytaryzmem w kraju i pewnością siebie za granicami. Kreml żywi urazę do demokracji, które wspierają jego wewnętrznych oponentów; jednocześnie wykorzystuje zewnętrzne spory dla własnej korzyści, przedstawiając Putina i jego popleczników jako siłaczy, którzy obronią mateczkę Rosję przed wrogami" - komentuje "Daily Telegraph".
"Independent" przypomina, że główne zarzuty wobec kampanii koncentrowały się na "niemal całkowitym zmonopolizowaniu przekazów telewizyjnych przez Miedwiediewa, pod pretekstem obowiązków rządowych".
Według dziennika, aktualne jest także pytanie, jak wiele władzy faktycznie zostanie przekazane. "Putin nie robił tajemnicy z chęci zostania premierem. Miedwiediew zdaje się to zaakceptował" - podsumowuje "Independent".