"Teorie spiskowe wokół Smoleńska wykańczają PiS"
Widać pewne znużenie i wypalenie u najważniejszych politycznych graczy - zauważa w felietonie dla Wirtualnej Polski Mariusz Janicki. Politycy Platformy przyznają, że powoli wyczerpuje się antypisowskie paliwo, w samym PiS także widać niezadowolenie, tendencje rozłamowe, wyczerpanie tematem smoleńskim, zwłaszcza w tym najtwardszym, "spiskowym" wydaniu - pisze publicysta "Polityki".
23.12.2010 | aktual.: 23.12.2010 11:06
Przeczytaj też: Komentarz Michała Karnowskiego - Co nas czeka w nowym roku? Omówienie wyników sondażu - Platforma ma problem - ostro traci poparcie
Najnowszy sondaż Wirtualnej Polski pokazuje dość stały fenomen polskiej polityki. Rząd Donalda Tuska jest oceniany wyraźnie gorzej od samego premiera (aż o 10 punktów procentowych), ale i sam Tusk ma wśród respondentów badania więcej przeciwników niż zwolenników. Jednocześnie partia premiera, Platforma nie ma konkurencji i przewyższa największe ugrupowanie opozycyjne, PiS Kaczyńskiego o 14 punktów procentowych, choć w porównaniu do poprzedniego badania, wynik jest słabszy o punktów pięć. To właśnie ta prawidłowość od dawna odbiera nadzieję opozycji, bo co z tego, że znacznie więcej osób ocenia rząd "bardzo źle" niż "bardzo dobrze", skoro nic z tego nie wynika dla rankingu partii, a tylko ta klasyfikacja ma realne polityczne znaczenie, gdyż przekłada się na miejsca w parlamencie.
Tusk najwyraźniej, na wzór "wystarczająco dobrej matki", lansowany przez część psychologów, jest "wystarczająco dobrym premierem", a jego ugrupowanie także spełnia ten wymóg. Ale trzeba zaznaczyć, że w sondażach dwie główne partie wypadają lepiej niż w rzeczywistości, co potwierdziły i ostatnie wybory samorządowe. Realnie, przy urnach, różnica pomiędzy Platformą a PiS oscyluje jak dotąd wokół 10 punktów procentowych. W dzisiejszych demokracjach, zwanymi czasami "demokracjami pół na pół" to już reguła: bardzo często wyniki politycznych rywali różnią się nieznacznie, dosłownie o włos, a przewaga kilkunastu, dwudziestu punktów prawie się nie zdarza. W wielu sprawach społeczeństwa są głęboko podzielone, racje rozłożone, polityczne emocje ogromne, aby jedna siła zdobyła nad drugą miażdżącą przewagę. Jest większość i jest mniejszość, ale panuje względna równowaga, jakby społeczeństwo podświadomie o nią dbało.
Sondaż WP potwierdza stabilną pozycję zarówno partii Tuska, jak i Kaczyńskiego. Pogłoski o szybkiej agonii PiS okazały się stanowczo przedwczesne. Przed wyborami w 2011 r. nic gwałtownego największej formacji opozycyjnej nie grozi. Mobilizacja wyborcza to nie czas na spektakularne upadki. Także Platforma, przy widocznych w badaniu wahaniach, utrzyma stan posiadania. Bardzo wolno idzie w górę SLD, dwa kroki w górę, jeden w dół; za wolno, aby zdążyć na przyzwoity wynik w jesiennych wyborach. Jeśli Grzegorz Napieralski nie chce, aby jego Sojusz był tylko lichą przystawką, musi podgonić dynamikę wzrostu notowań. PSL zachowuje niezmienne 6%, które w wyborach zawsze znacząco wzrasta i może to być 8-10%. Możliwości ludowców pokazały ostatnie wybory samorządowe.
Ale też, także dlatego, że pojawiły się nowe polityczne twory w rodzaju ruchów Joanny Kluzik – Rostkowskiej czy Janusza Palikota, widać pewne znużenie i wypalenie u najważniejszych politycznych graczy. Politycy Platformy przyznają, że powoli wyczerpuje się antypisowskie paliwo, w samym PiS także widać niezadowolenie, tendencje rozłamowe, wyczerpanie tematem smoleńskim, zwłaszcza w tym najtwardszym, "spiskowym" wydaniu. Trudno będzie na starych wątkach dociągnąć do dnia wyborów, zrobić porządną kampanię. Ale jednak sprzyja największym prawo bezwładności. Niby wszyscy narzekają, że wybór polityczny słaby, że już się główni rywale opatrzyli, że nudzą, że wciąż to samo i przydałby się ktoś nowy. Ale jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że publiczność chce jednak oglądać starych zawodników w kolejnej walce, że to wciąż frapujące zobaczyć pokonanego na deskach. A nowi niech poczekają na razie w szatni. Aż wielki pojedynek między Tuskiem i Kaczyńskim znajdzie wreszcie swoje ostateczne rozstrzygnięcie.
Mariusz Janicki, publicysta "Polityki", specjalnie dla Wirtualnej Polski