PolitykaTen zakaz pogrążyłby PiS?

Ten zakaz pogrążyłby PiS?

PiS nie będzie rządziło w żadnym sejmiku, nawet tam, gdzie zajęło pierwsze miejsce w wyborczym wyścigu, bo nie ma zdolności koalicyjnej - przewiduje posłanka Elżbieta Jakubiak. Co na to kierownictwo PiS? - Wybory samorządowe rządzą się innymi prawami niż parlamentarne, dlatego jestem przekonany, że istnieje możliwość zawierania koalicji przez PiS koalicji z różnymi stronami sceny politycznej - mówi Wirtualnej Polsce Zbigniew Ziobro, wiceprezes PiS. PO podchodzi sceptycznie do tych zapowiedzi i przewiduje, że Jarosław Kaczyński zakaże swojej partii współpracy z innymi ugrupowaniami w samorządzie.

Ten zakaz pogrążyłby PiS?
Źródło zdjęć: © PAP

23.11.2010 | aktual.: 03.01.2011 16:55

Zdaniem Jakubiak brak zdolności koalicyjnej to dramat dla wszystkich członków PiS. - Życzę pani Jakubiak powodzenia w budowaniu własnego ugrupowania, a kiedy ta formacja będzie kandydować w wyborach, wyniku porównywalnego z tym, jaki udało się osiągnąć PiS w bardzo trudnej dla nas sytuacji - ironizuje poseł Zbigniew Girzyński.

- Wobec gigantycznej nagonki i ciosu w plecy, jaki zadali nam nasi byli partyjni koledzy i koleżanki, wynik, jaki uzyskaliśmy, jest naprawdę satysfakcjonujący. Daje nadzieję na zwycięstwo w wyborach parlamentarnych i przegraną za rok Platformy Obywatelskiej - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Zbigniew Ziobro. Jak przekonuje, "gdyby nie prowadzona z pełną świadomością akcja kreowania rzekomego rozłamu PiS-u", PiS uzyskałby znacznie lepszy wynik i mógłby rządzić samodzielnie w kilku województwach.

Podkreśla, że w wyniku trwającej przeszło dwa tygodnie negatywnej kampanii, według różnych obliczeń "wiarygodnych socjologów", PiS stracił ok. 7%. - Pan Bielan, Kamiński i Poncyljusz zaatakowali nas nawet w czasie ciszy wyborczej ogłaszając publicznie swoją rezygnację i wywołując kolejną medialną burzę - wymienia polityk PiS.

"Na poziomie samorządu jest większa elastyczność"

Czy PiS wejdzie w koalicję z PO, SLD lub PSL? Ziobro zwraca uwagę, że wybory samorządowe rządzą się innymi prawami niż parlamentarne, bo dotyczą innego poziomu sporów. - W większym stopniu koncentrują się na rozwiązywaniu lokalnych problemów, spraw, które mogą łączyć różnych koalicjantów, a nie kwestii programowych w zasadniczych sprawach, które tak bardzo dzielą na ogólnopolskiej scenie politycznej. Dlatego jestem przekonany, że istnieje możliwość zawierania koalicji przez Prawo i Sprawiedliwość z różnymi stronami sceny politycznej i komitetami lokalnymi. Na poziomie samorządu z natury rzeczy jest większa elastyczność - mówi Wirtualnej Polsce Ziobro.

Podkreśla, że w samorządach istotne są np. kwestie budowy dróg, mostów, zabezpieczeń przeciwpowodziowych i innych inwestycji czy wspierania lokalnego szkolnictwa. Zwraca uwagę, że na poziomie rządowym trudno mu byłoby sobie wyobrazić różne koalicje, ale na poziomie samorządów wydają się one bardziej prawdopodobne. Nie dyskutuje się tam np. o kierunku do polskiej polityce zagranicznej, stosunku do historii, wartości czy tradycji, które dzielą w polityce centralnej. - Łatanie dziury w drodze nie wynika z politycznych zapatrywań - mówi.

- Głównym kryterium powinno być dobro mieszkańców i regionu. Według tego klucza powinniśmy szukać koalicjantów. Samorządowcy muszą myśleć o takich rozwiązaniach i takich koalicjach, które stawiałyby na uczciwych, kompetentnych ludzi i gwarantowałoby wydatkowanie środków europejskich w sposób właściwy i skuteczny, bo wiemy, że nie wszędzie tak było - mówi.

"To samorządy a nie władze centralne będą decydować o koalicjach"

Wiceprezes PiS podkreśla, że w tej chwili nie chce mówić o szczegółach przyszłych koalicji, które "w dużej mierze zależą od decyzji regionalnych władz i interesu mieszkańców, który reprezentują nasi radni w sejmikach". - To samorządy a nie władze centralne będą decydować o koalicjach - zauważa.

PO sceptycznie podchodzi do deklaracji Ziobry. Małgorzata Kidawa-Błońska przewiduje, że Jarosław Kaczyński zakaże PiS zawierania koalicji z przeciwnikami politycznymi. - Podejrzewam, że prezes może odgórnie zakazać współpracy PiS z PO, SLD czy PSL na poziomie sejmików. Wciąż jednak mamy nadzieję, że na niższych szczeblach samorządu dojdzie do porozumienia - mówi posłanka.

Dr Sergiusz Trzeciak, konsultant polityczny i wykładowca w Collegium Civitas mówi, że jeśli prezes PiS zakaże swoim członkom współpracy z inni ugrupowaniami w samorządzie, nie wyjdzie to jego partii na dobre. Zakaz bowiem ograniczałby możliwość rządów PiS w poszczególnych województwach. - Każda partia musi równoważyć kwestie taktyczne, ideologiczne i chęć zdobycia realnego wpływu na rządy w poszczególnych województwach. Pamiętajmy, że w samorządzie bardziej liczą się układy lokalne, sympatie i antypatie, ambicje niż barwy partyjne - mówi dr Trzeciak.

W praktyce samorządowcy wcale nie muszą zastosować się do poleceń prezesa. - Taka taktyka bardziej sprawdza się jedynie na poziomie parlamentarnym. Zmuszanie lokalnych polityków do dyscypliny nie ma najmniejszego sensu, bo trudno jest władzom centralnym kontrolować to, co dzieje się w terenie. Prędzej czy później samorządowcy i tak łamią zakazy, wchodząc nieraz w bardzo egzotyczne koalicje. Politycy lokalni nie boją się podejmować takich decyzji, bo wiedzą, że ludzie głosują na nich, a nie na szyld partyjny - podsumowuje dr Trzeciak.

Agnieszka Niesłuchowska, Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)