Ten polityk inspirował zamach? "Polują na czarownice"
Holenderski polityk Geert Wilders ponownie ostrzegł przed islamem, który - jego zdaniem - jest największym zagrożeniem dla państw zachodnich. Po raz kolejny podkreślił też, że nie czuje się odpowiedzialny za zamachy w Norwegii. Zdaniem liderów partii lewicowych, swoimi ostrymi populistycznymi, antyislamskimi i antyimigracyjnymi wypowiedziami Wilders inspirował norweskiego zamachowca.
Lider Partii na rzecz Wolności uważa, że partie lewicowe "polują na czarownice" i demonizują jego osobę. Lewicowych polityków nazwał "pieszczochami islamu" i zarzucił im, iż uprawiają "fałszywą polityczną gierkę". Zapowiedział, że nie zmieni tonu swoich wypowiedzi.
- Prawda musi zostać powiedziana, ponieważ pieszczochy islamu, tacy jak lider Partii Pracy Job Cohen, systematycznie negowali problemy związane z napływem muzułmanów. Wszystkim lewicowcom w Holandii mówię: nie moje słowa, ale Wasze milczenie o niebezpiecznym islamie miały negatywny wpływ - powiedział Wilders w wywiadzie udzielonym gazecie "De Telegraaf" i ponownie ostrzegł przed islamem. - Mamy za dużo masowej imigracji z krajów muzułmańskich, za dużo pałaców nienawiści, które Cohen nazywa meczetami, i za dużo imigrantów, którzy przodują w przestępczych statystykach. Dość to dość - powiedział Wilders.