Błyskawiczna reakcja rolników na deklarację rządu
Strona ukraińska zaproponowała, by ograniczyć, a nawet zatrzymać całkowicie przyjazd zboża do Polski - poinformował w piątek minister rolnictwa Robert Telus. Na deklarację zareagowali już rolnicy, którzy nie zamierzają odwoływać swojego protestu - dowiedziało się RMF FM.
07.04.2023 | aktual.: 07.04.2023 18:45
W piątek na przejściu granicznym w Dorohusku doszło do spotkania ministra rolnictwa Polski i Ukrainy: Roberta Telusa i Mykoły Solskiego. Tematem rozmowy był kryzys na rynku zbożowym.
- Strona ukraińska zaproponowała, złożyła propozycję, aby przez pewien czas bardzo mocno ograniczyć a na tę chwilę nawet zatrzymać całkowicie przyjazd zboża do Polski. Chcę bardzo mocno powiedzieć: do Polski, nie mówimy o tranzycie - powiedział Telus podczas konferencji prasowej po spotkaniu z Solskim.
Minister podkreślił, że tranzyt zboża z Ukrainy przez Polskę będzie "bardzo mocno monitorowany przez stronę zarówno polską, jak i ukraińską, aby zboże nie zostawało w Polsce". Telus dodał, że najważniejszym celem wspólnych działań jest rozładowanie magazynów zboża.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rolnicy odpowiadają: nic się nie zmienia
Deklaracje ogłoszone po spotkaniu ministrów Polski i Ukrainy skomentował już Władysław Serafin, prezes Kółek Rolniczych. - Rolnicy swojego protestu nie odwołują. Nic się nie zmienia - oświadczył w rozmowie z RMF FM.
Jak zapowiedział, w najbliższy wtorek protestujący rolnicy spotkają się w rejonie Chełma na Lubelszczyźnie, a w środę o godzinie 10 rozpocznie się trzydniowy protest na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Dorohusku, które rolnicy mają zamiar zablokować.
- Nie odstąpimy ani w Szczecinie, ani w Warszawie, ani w żadnym innym rejonie, jeśli do 15 (kwietnia - przyp. red.) rząd nie przełoży konkretnych dokumentów, rozporządzeń. Polityczne intrygi i komunikat nas nie interesują. W każdym mieście wojewódzkim będziemy organizować protesty i blokady - powiedział Serafin RMF FM.
Rząd ma mało czasu na realizację obietnic
30 marca rząd podpisał porozumienie z rolnikami dotyczące rekompensat dla sektora za to, że po rynku "rozlało się" tańsze zboże z Ukrainy. - Cieszę się, że doszło do porozumienia. Teraz będziemy patrzeć rządowi na ręce - mówił tuż po podpisaniu porozumienia lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
- Czekamy cierpliwe, nie zrywamy porozumienia, ale jeśli po świętach okaże się, że rząd się nie wywiązuje, to zwieramy szyki w całym kraju - dodał Kołodziejczak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Zgodnie z ustaleniami okrągłego stołu, rząd ma wypłacić 600 mln zł poszkodowanym rolnikom, a także dopłacić do transportu zboża do portów. Jednak, jak zauważa "GW", sektor nie ma co liczyć na szybkie wprowadzenie ceł na zboże z Ukrainy. Do tego potrzeba porozumienia na szczeblu Unii Europejskiej. A nawet, jeżeli uda się je uzyskać, to do 5 czerwca obowiązuje unijne rozporządzenie w tym zakresie z czerwca 2022 r.
- Postulaty są wciąż te same. Żądamy zatrzymania importu zbóż z Ukrainy. Postulujemy, aby w ramach pomocy zboże z Ukrainy przez Polskę jechało wyłącznie tranzytem, tylko do portów w Niemczech i Francji - tak mówił podczas protestu w Czerniczynie pod Hrubieszowem Wiesław Gryń, wiceprezes stowarzyszenia "Oszukana Wieś".
Źródło: RMF FM, PAP, "Gazeta Wyborcza"