Telewizje przeciw napisom
Żadna z telewizji na polskim rynku nie ma planów wprowadzenia napisów i zastąpienia nimi lektora. Ich szefowie mówią jak jeden mąż: napisy odstraszą widzów i spowodują ich ucieczkę do konkurencji pisze "Dziennik".
29.07.2008 11:42
"Napisy moglibyśmy wprowadzać co najwyżej w ramach eksperymentu, w nowym specjalnie ku temu stworzonym kanale. Widzowie i są przyzwyczajeni do lektora i nie przyjęliby dobrze takich nowinek" - mówi "Dziennikowi" wiceprezes TVP Marcin Bochenek. Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, zapewnia z kolei: "To nie kwestia naszej niechęci do napisów, tylko praw rynku, a te są twarde. Zresztą, skoro nie robi tego telewizja publiczna, to dlaczego my byśmy mieli?".
Niemal dokładnie to samo mówi prezes Polsatu Mirosław Błaszczyk. "Kilka lat temu, kiedy wprowadzaliśmy kanały tematyczne, myśleliśmy też o wprowadzeniu napisów. Jednak fokusy, które wykonaliśmy, pokazały, że ludzie tego nie chcą" - twierdzi.
Eksperci tymczasem proponują kilka metod wpłynięcia na telewizję i przekonania poszczególnych stacji do napisów. Prawnik Rafał Kasprzyk chce, by zrobili to dystrybutorzy i odmówili udostępniania filmów bez deklaracji, że nie zagłuszy ich lektor. "W większości zachodnich systemów prawa użycie lektora mogłoby zostać uznane za złamanie praw autorskich" - mówi. Ale prawdopodobnie najbardziej trafny jest postulat, by zrobił to... Sejm. "Największą siłę miałaby nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, która wprowadziłaby dla nadawców wymóg przynajmniej częściowego nadawania filmów w wersji oryginalnej z tłumaczeniem w postaci napisów" - mówi przewodniczący KRRiTV Witold Kołodziejski. "Do tego jednak potrzebne jest silne poparcie polityczne" - zaznacza.