Te tykające bomby czekają na premiera. Morawiecki będzie się musiał nimi zająć w pierwszej kolejności
W expose Mateusz Morawiecki, jak każdy premier, mówił o dalekosiężnych planach, wizjach i perspektywach. Ale praca szefa rządu to także radzenie sobie z kryzysami. A kilka z nich już dojrzewa, jeszcze w spadku po Beacie Szydło.
13.12.2017 | aktual.: 13.12.2017 11:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mateusz Morawiecki zaraz po przejęciu od Beaty Szydło Kancelarii Premiera będzie musiał zająć się kryzysami, które już rysują się na horyzoncie. Nowa-stara ekipa sobie z nimi nie poradziła, bądź zaproponowała tylko prowizoryczne rozwiązania.
Rezydenci
Taką sprawą niewątpliwie jest sytuacja w służbie zdrowia, w której problemów jest wiele, ale najpilniejszym jest kwestia rezydentów. Młodzi lekarze protestowali, bo chcieli jak najszybszego zwiększenia wydatków na służbę zdrowia do 6 proc. PKB (premier to obiecał "w ciągu kilku lat", a to mało konkretne) oraz podwyżek głodowych płac.
Ich protest został przez ekipę Beaty Szydło przeczekany i zamrożony - rząd zaproponował stworzenie komisji, która ma pomóc rozwiązać problem. Zwykle robi się to po to, by kryzys przeczekać i rozwodnić. Ale po jakimś czasie cierpliwość protestujących się kończy. Zmiana premiera nawet ten czas skraca, bo grupy interesu liczą, że nowy szef rządu to nowa szansa na spełnienie ich postulatów.
Górnicy
Górnictwo to problem każdego rządu i każdy rząd przysypuje go kolejnymi stertami pieniędzy, tak jak niedawny miliard złotych na tzw. deputaty węglowe. Dzięki temu kupuje się spokój na jakiś czas, ale to nie model do utrzymania na dłuższą metę. Wie o tym także Mateusz Morawiecki, który sytuację górnictwa określa jako bycie między młotem a kowadłem. - Idziemy wąską ścieżką, wąska Orlą Percią tatrzańską i musimy bardzo uważać, żeby nie spaść w jedną albo drugą stronę w przepaść - mówił w piątek w Telewizji Trwam.
Jaki jest więc plan, by z tej ścieżki nie spaść? W expose Mateusz Morawiecki mówił, że Śląsk ma obok zagłębia górniczego być zagłębiem przemysłowym i technologicznym. Tyle że to program na lata, jeśli nie dekady. A eksperci spodziewają się korekty, czyli spadku, cen węgla, co znowu nadszarpnie kondycję polskiego górnictwa. Jeśli na tyle poważnie, że potrzebne będą zwolnienia, dawno niewidziani w Warszawie górnicy mogą pojawić się przed Kancelarią Premiera.
"Solidarność"
Szczególnie, że niechętny nowemu premierowi jest szef "Solidarności" Piotr Duda. - Kompletnie nie rozumiemy tej decyzji - mówił kilka dni temu w TVP Info. - Oczywiście będziemy współpracować z panem premierem Morawieckim, znam go osobiście, życzę mu wszystkiego najlepszego, ale jeśli ta współpraca ma się tak odbywać jak rozmowy dotyczące 30-krotności (składki ZUS - przyp. WP, więcej tutaj), jeśli taki ma być dialog z premierem Morawieckim, to w perspektywie widzę ulicę, a nie Radę Dialogu Społecznego - groził Duda.
Oczywiście "Solidarność" to nie w pełni scentralizowana organizacja, ale niewątpliwie Piotr Duda ma posłuch wśród działaczy. Jeśli uzna, że trzeba zwiększyć nacisk na szefa nowego rządu, zorganizowanie pokaźnej demonstracji w Warszawie nie będzie problemem.
Nauczyciele
Potencjalny kryzys czeka też Mateusza Morawieckiego w przyszłym roku w szkołach. Pierwszy rok działania zmian wprowadzonych przez PiS miał jeszcze ograniczony zasięg. W przyszłym roku problem braku pracy dla nauczycieli może być znacznie poważniejszy. W niektórych szkołach już przygotowują się do tego, prosząc część nauczycieli o wykorzystanie przysługującego urlopu dla poratowania zdrowia. Dzięki temu część nauczycieli, którzy zostaliby zwolnieni, będzie pracowała na zastępstwach
Ministerstwo edukacji przekonuje, że reforma nie spowodowała zwolnień, ale wręcz wzrost liczby miejsc pracy. Problem w tym, że nauczyciele pracujący w kilku szkołach na cząstki etatu są liczeni jako kilka pełnych etatów. W przyszłym roku taka kreatywna księgowość może nie wystarczyć.
Rolnicy
Dzięki dopłatom z Unii Europejskiej rolnicy od lat nie są skłonni do protestowania na ulicach - blokady dróg, palenie opon czy jeszcze bardziej kreatywne formy protestów to pieśń przeszłości. Jednak i ich sytuacja może popchnąć do akcji protestacyjnej.
A powodów jest kilka. W expose Mateusz Morawiecki, jak każdy premier w ciągu ostatniej dekady, obiecał walkę o wyrównanie wysokości dopłat dla rolników. Wciąż są one niższe niż w tzw "starej Unii". Jednak najbardziej palącym problemem jest afrykański pomór świń, który obejmuje kolejne połacie kraju. Jak przypominał szef klubu PO w debacie nad expose, w 2015 roku były trzy ogniska choroby, teraz jest ich ponad 100. Straty hodowców są ogromne.
To tylko początek, bo przecież część wydarzeń jest nie do przewidzenia. Niewątpliwie Mateusz Morawiecki będzie musiał radzić sobie także z kryzysami w polityce zagranicznej - pierwszy już ma, czego dowodem jest oświadczenie Departamentu Stanu USA ws. kary KRRiT nałożonej na TVN. Szybko może się więc okazać, że przed wdrażaniem ambitnej wizji z expose będzie powstrzymywała go konieczność gaszenia bieżących pożarów.