Te dane są zatrważające! 3 tys. przypadków przemocy w rodzinie
Krzyki, groźby i używki to codzienność prawie 3 tys. pomorskich domów. Jak podają statystyki na Pomorzu stale przybywa przypadków przemocy w rodzinie. Mimo bicia i obelg, poniewierane kobiety trwają przy swoich mężach. Aby się uwolnić, muszą pokonać najgorszego wroga - siebie i swój własny strach.
07.10.2014 | aktual.: 07.10.2014 15:44
Kobiety nareszcie łamią krepujące je tabu. Jak wskazują policyjne statystyki do tej pory wydano na Pomorzu ponad 2 tys. niebieskich kart. W samym Trójmieście wszczęto do tej pory ponad 500 śledztw w sprawie przemocy w rodzinie.
Zjawisko przemocy domowej definiowane jest najczęściej jako próba zdominowania fizycznego oraz psychicznego jednego członka rodziny przez drugiego. Oznacza to, że przemoc rodzinna nie odnosi się wyłącznie do relacji męsko-damskich. W taki sam sposób matka może znęcać się nad niepełnosprawną córką, a syn nad starym ojcem.
Policjanci raz po raz informują o interwencjach podejmowanych w domach. Schemat zawsze jest podobny. Mężczyzna pod wpływem alkoholu krzyczy i wyzywa partnerkę. Grozi jej nożem, wiatrówką lub innym narzędziem. Dochodzi do rękoczynów. Sąsiedzi siedzą cicho, nic nie słyszą. Przecież to "nie ich sprawa". Kobieta zgłasza się na policję, ale pod wpływem męża wycofuje zeznania. W ten sposób zamyka się krąg agresji.
Statystyki są niestety bezlitosne. Katami w większości są mężczyźni. Ofiarami są kobiety, a pośrednio również dzieci. Na prawie 3 tys. domniemanych przestępstw, mężczyźni byli tylko w 27 przypadkach ofiarami. Badania wskazują, że rodzaj przemocy zależny jest od sprawcy. Mężczyźni stosują głównie przemoc fizyczną. Kobiety zaś uciekają się do agresji werbalnej - krzyków i wyzwisk. Wiąże się ona z mniejszym ryzykiem odwetu.
Przemoc domowa rzadko ma charakter incydentalny. Sprawca, jeżeli nie trafi na silną i zdecydowaną reakcję to staje się psychicznie silniejszy, a normą zaś staje się zachowanie patologiczne. Wiele kobiet racjonalizuje sobie całe zajście i w przyczyny takiego zachowanie upatruje w sobie. Często można trafić na opinie typu "bije, więc mu zależy".
"Cicho! To nie nasza sprawa" - tak reaguje wiele osób, które słyszą za ścianą krzyki i płacz. Ignorują sytuację, przecież problem ich nie dotyczy. To chyba najgorszy z możliwych scenariuszy naszego zachowania, które pośrednio przyczynia się do narastania problemu. Jeżeli wiesz, że osobie z Twojego środowiska dzieje się krzywda - nie czekaj i poinformuj odpowiednie służby zanim będzie za późno.