Tatrzańscy ratownicy podsumowują sezon
Sezon zimowy za nami, czas więc na pierwsze podsumowania. Dla ratowników TOPR był to pracowity czas, choć - co ciekawe - wzrosła gwałtownie liczba wypadków narciarskich, a zmalała - wypraw ratunkowych w góry.
12.05.2006 | aktual.: 12.05.2006 10:48
Ratownicy oceniają, że zapewne miała na to wpływ wyjątkowo długa, śnieżna i sroga zima. Ogółem od początku grudnia do końca kwietnia Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe interweniowało 1657 razy, z czego aż 1521 interwencji dotyczyło wypadków na stokach i trasach narciarskich. - To zdecydowana zmiana - ocenia Jan Krzysztof naczelnik TOPR. - Jeszcze kilka lat temu wypadki narciarskie to była zaledwie połowa naszych interwencji, teraz jest to już prawie 90 procent.
Natomiast ruch turystyczny i wspinaczkowy w Tatrach był w tym sezonie bardzo mały. Oczywiście nie bierzemy tu pod uwagę tych, którzy szli do schronisk - bo tu nieustannie są tłumy, ale o wyprawy w teren wysokogórski. Wydaje nam się, że taka sytuacja wyniknęła po pierwsze z coraz większych możliwości wyjazdów za granicę, ale też- i przede wszystkim - z bardzo trudnych warunków, które tej zimy panowały w Tatrach. Przez większą część roku panowało spore zagrożenie lawinowe, opady śniegu również były duże, by nie rzec - rekordowe. Te uwarunkowania pogodowe w naturalny sposób ograniczały możliwość wyjścia w góry. Stąd i mniejsza niż zazwyczaj ilość wypadków górskich. Doszło do dwóch wypadków lawinowych - w jednym z nich, w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, zginęła turystka ze Śląska. Oprócz tego zanotowano jeszcze cztery inne wypadki śmiertelne - na stokach narciarskich oraz tragiczny w skutkach zjazd chłopca na sankach z Gubałówki.
Trudno na razie ocenić, czy zaniechane jakiś czas temu zamykanie szlaków tatrzańskich zimą z powodu zagrożenia lawinowego ma jakieś określone konsekwencje. Ratownicy TOPR wspólnie z Tatrzańskim Parkiem Narodowym zadecydowali, że to na turystach ciąży odpowiedzialność za wybieranie zimą trasy wycieczki. Pojedyncze szlaki nie są zamykane, za to turystom są przekazywane dokładne informacje o zagrożeniu lawinowym i sytuacji na szlakach. To zaczyna działać. Coraz więcej osób przed wyprawą w Tatry szuka informacji o aktualnej sytuacji czy pogodzie - pyta się i radzi, dzięki czemu wzrasta świadomość odpowiedzialności ciążąca na tych, którzy decydują się iść zimą w góry.
Przemysław Bolechowski