Tarcza Wschód. Eksperci mówią, co Polska powinna zrobić w pierwszej kolejności
Czy założenia Tarczy Wschód zapewnią bezpieczeństwo polskich granic? Co trzeba zrobić, by program wzmocnienia wschodniej flanki NATO był w całości zrealizowany? Wojskowi, z którymi rozmawialiśmy, wskazują kilka kierunków, które polskie władze powinny zacząć wdrażać, by za cztery lata Tarcza była gotowa.
- Pierwsza rzecz, która szybko powinna zostać wykonana, to włączenie Tarczy Wschód w podstawowe dokumenty strategiczne państwa. W naszą strategię bezpieczeństwa, nad którą toczą się prace i umieszczenie jej w polityczno-strategicznej dyrektywie obronnej. Ale przede wszystkim musi się znaleźć w planach użycia sił zbrojnych, które będą działały na wschodniej flance. Dzisiaj mamy bowiem ogólny zarys programu MON. A chodzi o to, by polityczną wizję przekształcić w konkretne zadania – mówi Wirtualnej Polsce gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy, jak zapowiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz - Tarcza Wschód będzie programem o charakterze militarnym, w który zaangażowanych będzie kilka ministerstw oraz samorządy. Główny cel? Ochrona polskich granic z Rosją i Białorusią.
Projekt ma być realizowany w latach 2024-2028. Szacowany koszt to ok. 10 mld zł. Władze resortu obrony podkreślają jednak, że to tylko "koszt materiałowy". W skład Tarczy Wschód mają wchodzić różnego rodzaju fizyczne zapory, ale też najnowocześniejszy sprzęt elektroniczny czy systemy dronowe oraz antydronowe.
- Narodowy Program Odstraszania i Obrony to największa operacja umacniania wschodniej flanki NATO od 1945 r. – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Według gen. Stanisława Kozieja, skoro jest to największa operacja umacniania wschodniej flanki NATO, to Tarcza Wschodnia powinna być uwzględniona w konkluzjach lipcowego szczytu NATO w Waszyngtonie.
- Tarcza ma być polska, ale w ramach sojuszniczej strategii uwzględniającej również państwa bałtyckie. To powinno stać się zadaniem w ramach całego Sojuszu i projektem pod patronatem NATO – mówi gen. Koziej.
"Bezwzględnie niszczymy"
Z kolei w ocenie gen. Jarosława Kraszewskiego, który w latach 2013-2015 pełnił obowiązki szefa Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych, żeby zrozumieć sens wdrożenia Tarczy, trzeba widzieć w niej część pokojową i część wojenną. - Pokojowa ma chronić polskie terytorium m.in. przed przedostaniem się wschodnich agentów, którzy są przygotowani na błyskawiczne przejście do partyzanckiej wojny czy sabotażowych akcji. Cel wojskowy nie został de facto ujawniony. I nie powinniśmy go przed Rosją i Białorusią odkrywać – mówi gen. Jarosław Kraszewski.
Były wojskowy uważa, że jednym z pierwszych kroków w ramach Tarczy będzie rozmieszczenie na całym odcinku objętym programem sensorów, które wykrywają każdy ruch i potrafią współpracować z kamerami czy dronami w celu wczesnego wykrycia i zagrożenia.
- Chodzi o to, by tak jak w przypadku Izraela i ataku terrorystów z Hamasu nie czekali, jak coś wleci w naszą przestrzeń. Tylko jeśli wiemy, że coś leci w naszym kierunku, to bezwzględnie to niszczymy. Do tego dojdzie aktywna obrona powietrzna, która już jest wdrażana w programie Wisła i Narew. Musimy jednak przygotować się do tego infrastrukturalnie i wykształcić na tzw. kierunku rakietowym mundurowych – uważa gen. Kraszewski.
W podobnym tonie wypowiada się gen. Stanisław Koziej.
- Tarcza jako opór na lądzie musi być ściśle zintegrowana z systemami obrony powietrznej: przeciwrakietowej, dronowej i lotniczej. Żadna obrona jednak nie będzie skuteczna jeżeli pozwolimy wrogowi podejść do niej czy zaatakować nas w wybranym miejscu, czasie i zgromadzonymi siłami. Wróg musi być rażony na podejściach do rubieży obronnej. Ważne byśmy do Tarczy włączyli koncepcję uderzeń uprzedzających – komentuje były szef BBN.
I jak dodaje, zabrakło co prawda, informacji dotyczących cyberobrony. – Ale w tym przypadku mogły zostać utajnione – podkreśla Koziej.
Według szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesława Kukuły, Tarcza Wschód nie będzie polską "Linią Maginota" i może być zintegrowana z Bałtycką Linią Obrony, którą budują Państwa Bałtyckie. Tłumaczył, że fortyfikacje mają stanowić odpowiedź na ciągłe zagrożenia hybrydowe, zaś w przypadku konfliktu mają one "rozpoznać, spowolnić, zbudować strefy rażenia w taki sposób, żeby w skuteczny sposób niszczyć przeciwnika jeszcze przed granicą z Polską".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei gen. Stanisław Koziej zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt na tzw. przesmyk suwalski.
- To najbardziej krytyczny rejon dla ewentualnej konfrontacji NATO z Rosją. Kreml może w przyszłości chcieć "wybić" pomost do obwodu królewieckiego. Tak jak to zrobił w przypadku Krymu. Współdziałanie Polski i Litwy wokół Kaliningradu jest więc niezbędne. To nie może być najsłabsze miejsce do zaatakowania. Tam Tarcza musi działać w 200 procentach – puentuje gen. Stanisław Koziej.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski