Taksówki tylko dla bogatych?
Taksówkarze wciąż głośno protestują przeciw obowiązkowi wyposażenia ich pojazdów w kasy fiskalne. Sami jednak przygotowują pasażerom niespodziankę...
31.10.2003 08:39
Kierowcy o kasach mówią dużo i chętnie. Na nagłośnieniu innej, załatwianej właśnie sprawy zależy im już mniej. Grupa łódzkich taksówkarzy zamierza zafundować pasażerom drastyczną podwyżkę cen. Jeśli ich propozycje zostaną przyjęte, kurs do Warszawy może zdrożeć z 260 do ok. 520 zł (!), a 7-kilometrowa przejażdżka po Łodzi zamiast 15 zł kosztować będzie najmniej 18 zł.
24 września przedstawiciele komitetu założycielskiego Krajowego Samorządnego Związku Zawodowego Taksówkarzy "Jedność" złożyli, podpisaną przez 600 kierowców, prośbę do prezydenta miasta o podjęcie uchwały wprowadzającej urzędowe ceny minimalne i drugą, droższą strefę taryfową. Natychmiast odezwały się protesty:
– Dziwne jest już samo to, że w imieniu środowiska występuje związek, który nie jest nawet zarejestrowany – mówi Sławomir Rutka, prezes radio-taxi "919". – Podwyżka jest nieunikniona, ale nie taka! Nawet w Warszawie na tak wysokie ceny zdecydowała się tylko jedna firma.
Już za "trzaśnięcie drzwiami" pasażer miałby płacić o złotówkę więcej niż do tej pory (6 zł). Proponowana cena minimalna – 2 zł – oznacza, że za każdy przejechany kilometr klient dopłaci prawie 50 gr (dziś z rabatem płaci się niewiele ponad 1,50 zł za kilometr). Jeśli dodać do tego jeszcze płatną podwójnie drugą strefę, której granica w niektórych miejscach ma przebiegać dość blisko... centrum, okaże się, że taksówka stanie się luksusem, na który stać będzie tylko nielicznych.
– To są tylko propozy cje – broni się Andrzej Żuk, kierowca i przedstawiciel taksówkarskich związków. – Teraz będziemy prowadzić rozmowy.
Kajus Augustyniak, rzecznik prezydenta Łodzi, podkreśla, że magistrat może podjąć decyzję w sprawie cen minimalnych dopiero, gdy na ich temat dogadają się sami taksówkarze:
– Prezydent chciał poznać opinie przedstawicieli środowiska. Na spotkaniu w urzędzie okazało się, że jedni chcą cen minimalnych, inni – nie. Kiedy będzie zgoda w tej sprawie, będziemy dalej rozmawiać.
(sim)