ŚwiatTakiej ofensywy powietrznej jeszcze w Syrii nie było - 60 ataków lotniczych na rebeliantów

Takiej ofensywy powietrznej jeszcze w Syrii nie było - 60 ataków lotniczych na rebeliantów

Syryjskie siły powietrzne w jeden dzień przeprowadziły co najmniej 60 ataków lotniczych na rebelianckie pozycje w całym kraju. Była to najbardziej zmasowana kampania powietrzna od początku trwającego 19 miesięcy powstania - podaje agencja Associated Press powołując się na doniesienia syryjskiej opozycji.

Takiej ofensywy powietrznej jeszcze w Syrii nie było - 60 ataków lotniczych na rebeliantów
Źródło zdjęć: © AFP | Bulent Kilic

29.10.2012 | aktual.: 29.10.2012 19:53

Szczególnie ciężko bombardowane były znajdujące się w powstańczych rękach przedmieścia Damaszku. Jak powiedział Rami Abdul-Rahman, stojący na czele Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, czegoś takiego nie widziano od początku rebelii. Jego zdaniem atakami lotniczymi reżimowa armia stara się zrekompensować straty poniesione na ziemi.

Inny z syryjskich opozycjonistów stwierdził, że zmasowana kampania powietrzna jest aktem "całkowitej rozpaczy" dyktatury, która nie potrafi wyprzeć powstańców z opanowanych przez nich terenów.

Bojownicy z Wolnej Armii Syryjskiej odpowiedzieli ogniem, ale nie udało się strącić żadnej maszyny. Powstańcom brakuje broni przeciwlotniczej, zwłaszcza skutecznych ręcznych wyrzutni kierowanych pocisków ziemia-powietrze.

W niedzielę wojsko groziło, że "uderzy w terrorystów żelazną pięścią" po tym, jak "wielokrotnie naruszyli zawieszenie broni", które miało obowiązywać na czas muzułmańskiego Święta Ofiar (Id al-Adha). Reżim Baszara al-Asada wciąż utrzymuje, że powstanie wywołali "islamscy terroryści" - pisze AP.

Mimo formalnego rozejmu w weekend w starciach między siłami Asada a rebeliantami, zginęło kilkaset osób. Fiasko zawieszenia broni zaproponowanego na tak krótki czas - zaledwie cztery dni - unaocznia, jak pisze agencja Associated Press, niezdolność społeczności międzynarodowej do powstrzymania przelewu krwi w Syrii.

ONZ na razie nie planuje wysłania do Syrii sił pokojowych, choć nie wyklucza się, że taka możliwość może się pojawić w przyszłości. Do tego potrzebna jednak będzie zgoda Chin i Rosji - do tej pory oba państwa zawetowały trzy rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiające prezydenta Asada z powodu przelewu krwi w Syrii.

Według danych syryjskiej opozycji od początku wybuchu rewolucji życie straciło co najmniej 34 tys. osób, głównie cywilów.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)