Tak zachowywał się gang "Patyka" po zabójstwie Papały...
"Rzeczpospolita" dotarła do informacji, które nasuwają kolejne poważne wątpliwości co do najnowszej wersji zabójstwa generała Marka Papały.
05.05.2012 | aktual.: 05.05.2012 10:10
Z akt innej sprawy, w której pojawiają się domniemani mordercy, dowiadujemy się, że tuż po śmierci generała zachowywali się tak, jakby nic się nie stało. Z kolei znający to środowisko Jarosław S. "Masa" uważa, że niemożliwe byłoby, aby taka sprawa nie wyszła na jaw - pisze gazeta.
Łódzcy śledczy ogłosili niedawno, że szefa policji zastrzelili w 1998 roku złodzieje aut, którzy chcieli mu ukraść samochód. Igor M., pseudonim Patyk, miał strzelić generałowi w głowę.
Według policyjnych psychologów, po zastrzeleniu szefa policji przestępcy powinni byli wycofać się na jakiś czas, by nie rzucać się w oczy. Tymczasem gang "Patyka" już cztery dni po zabójstwie zaczął kraść kolejne samochody.
Śledczy uważają również, że złodzieje samochodów nie odważyliby się ukryć informacji o zabójstwie przed gangsterami z Pruszkowa, którym był podporządkowany "Patyk" - czytamy w "Rzeczpospolitej".