Las krzyży
Patrząc na miejsce, w którym siedem lat temu doszło do katastrofy smoleńskiej, trudno uwierzyć, że wydarzyła się tu taka tragedia. Jest cicho, spokojnie. O tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku przypominają tylko znicze, małe biało-czerwone flagi i coraz to nowe krzyże, które zostawiają Polacy odwiedzający to miejsce. Jest jeszcze upamiętniający katastrofę obelisk z zatkniętym zdjęciem Lecha i Marii Kaczyńskich.
Znicze i flagi
Przybywający na miejsce katastrofy Polacy składają kwiaty m.in. pod brzozą, w ktorej utkwiły metalowe fragmenty samolotu. Po katastrofie czubki drzew były pościnane i wskazywały tor lotu polskiej maszyny. Teraz nie ma po tym śladu.
Polacy opiekują się miejscem katastrofy
Miejscem, gdzie doszło do katastrofy smoleńskiej, opiekują się polscy dyplomaci z Agencji Konsularnej w Smoleńsku. - Co kilka dni jeździmy tam i sprawdzamy, czy wszystko jest w porządku. Utrzymujemy wszystko w najlepszym porządku. Z tego, co wiem, ani razu nie doszło do aktu wandalizmu czy celowego zniszczenia tego miejsca pamięci - mówi Wirtualnej Polsce Joanna Strzelczyk, kierownik agencji.
Zdjęcie pary prezydenckiej
W Smoleńsku nadal nie ma pomnika, który upamiętniłby ofiary katastrofy. Postawiono jedynie głaz z tablicą podzieloną na dwie części. Po lewej jest informacja po rosyjsku, po prawej - po polsku. Napisano na niej: "Pamięci 96 Polaków, na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku".
Nie ma zgody na pomnik
Polska strona od kilku lat stara się doprowadzić do tego, by w Smoleńsku stanął pomnik. Jak przynał ostatnio minister kultury Piotr Gliński, trwają rozmowy w tej sprawie z Rosjanami, ale dotąd nie zapadły żadne decyzje. Konkurs na opracowanie projektu pomnika rozstrzygnęto pięc lat temu. Zwyciężył pomysł Andrzeja Sołygi, Dariusza Śmiechowskiego i Dariusza Komorka.
Spory o pomnik
Projekt pomnika zakłada, że będzie to dwumetrowy mur, na którym zostaną wyryte nazwiska ofiar katastrofy. W ścianie ma być szczelina, przez którą widoczny będzie plac, a na nim platforma z granitu. Pomnik ma mieć długość 115,5 metra. Rosjanie uznali, że to za duzo i zaproponowali zmniejszenie muru. Ministerstwo kultury nie zgodziło się na zmianę projektu.
Krzyż wśród drzew
Pół roku po katastrofie smoleńskiej rodziny części ofiar skupione w stowarzyszeniu Katyń 2010 postawiły w miejscu, gdzie zginęli ich bliscy, kilkumetrowy drewniany krzyż. Miał on zniknąć po kilku miesiącach, gdy pojawi się pomnik.