Tak Rosja będzie teraz wzywać do wojska. Putin podpisał ustawę
Władimir Putin podpisał ustawę o utworzeniu jednolitego rejestru osób podlegających obowiązkowi służby wojskowej i wprowadzeniu elektronicznych wezwań do sądu. Ustawa ma być batem na uchylających się od wojska. Po uzyskaniu wezwania poborowy nie może już wyjechać z kraju.
Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał w piątek ustawę zezwalającą władzom na wydawanie elektronicznych zawiadomień poborowym i rezerwistom powoływanym do służby w armii, wywołując tym samym obawy przed nową falą mobilizacji - informuje agencja Associated Press.
Rosyjskie przepisy dotyczące służby wojskowej dotychczas wymagały osobistego dostarczania zawiadomień poborowym i rezerwistom powołanym do służby. Zgodnie z nową ustawą zawiadomienia wydawane przez terenowe wojskowe komisje poborowe nadal będą przesyłane pocztą, ale będą uznawane za ważne od momentu umieszczenia ich na państwowym portalu usług elektronicznych, gdzie każdy obywatel ma swój profil.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwabili wagnerowców do środka. Ukraińska taktyka w Bachmucie
Pobór po rosyjsku, czyli ucieczka
W przeszłości wielu Rosjan unikało poboru, trzymając się z dala od miejsca zamieszkania. Nowe prawo zamyka tę lukę w pozornej próbie stworzenia narzędzia do szybkiego wzmocnienia sił zbrojnych przed szeroko oczekiwaną kontrofensywą ukraińską - pisze AP.
Powołani, którzy nie stawią się do poboru na wezwanie on-line, nie będą mogli opuszczać Rosji, zostaną zawieszone ich prawa jazdy i ograniczone możliwości prowadzenia działalności gospodarczej.
Krytycy Kremla i obrońcy praw człowieka potępili ustawę jako krok w kierunku "cyfrowego obozu jenieckiego", który daje bezprecedensowe uprawnienia wojskowym urzędom poborowym.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski