ŚwiatTak Polacy imprezują za granicą

Tak Polacy imprezują za granicą

Chociaż wyjechali w poszukiwaniu pracy - nie nazywają się emigracją zarobkową. Mimo, że utrzymują kontakty z Polakami - nie należą do organizacji polonijnych. Czas wolą spędzać żyjąc tak, jak miejscowi młodzi ludzie - aktywnie i imprezowo. Polacy mieszkający w Pradze niczym nie przypominają naszej emigracji zza oceanu czy Wysp. Stanowczo podkreślają, że przyjechali tu z innych powodów, że inaczej wygląda ich życie.

Tak Polacy imprezują za granicą
Źródło zdjęć: © Tomasz Dawid Jędruchów/ wp.pl

10.11.2011 | aktual.: 11.11.2011 10:08

- Wprawdzie myślałam o wyjeździe za granicę ze względu na bardzo niskie zarobki w Polsce, ale nie podoba mi się idea "Polaka na emigracji", a wyjazd do Anglii czy Irlandii w większości wiąże się z zaszufladkowaniem do "emigracji zarobkowej"- mówi Dominika, która mieszka w Pradze już 4 lata. W czym więc stolica Czech okazała się lepsza od Londynu czy Dublinu?

- Byłam wcześniej 2-3 razy w Pradze turystycznie, miasto bardzo mi się spodobało wiec zrobiłam research na temat możliwości znalezienia tu pracy i podjęłam decyzję o wyjeździe w ciągu kilku tygodni - wyjaśnia. I chociaż dla Dominiki pieniądze są ważne, to jednak na decyzji zaważyło coś jeszcze. - Praga odpowiada mi również pod względem życia towarzyskiego czy kulturalnego - dodaje. Okazuje się bowiem, że Polacy w Pradze żyją dokładni tak jak Czesi - radośnie. Ci, którzy tylko odwiedzają stolicę Czech, nierzadko nazywają ją miejscem nigdy niekończącej się imprezy.

Życie prywatno-imprezowe

Przede wszystkim na korzystaniu z wszystkich dobrodziejstw Złotego Miasta. Tanie jedzenie i alkohol sprawiają, że wyjście do restauracji czy baru jest codziennością, a nie świętem. Impreza organizowana w domu należy do rzadkości. Czesi nie mają w zwyczaju zapraszać nikogo do siebie. Zobaczyć dom Czecha jest nie lada wyczynem i świadczy o tym, że udało nam się wkupić w jego łaski. Często jednak trwa to latami.

W sumie trudno się dziwić, skoro ceny posiłków w restauracjach są tak niskie, że często w ogóle nie opłaca się gotować obiadu. Menu obiadowe w lidowych hospodach (miejsca, do których zwykli Czesi chodzą na codzienne obiady) kosztuje w granicach 70 koron (około 12 zł), zaś kufel prawdziwego czeskiego piwa można bez problemu dostać za równowartość czterech złotych. Dlatego praktycznie całe życie towarzyskie odbywa się poza domami i mieszkaniami.

Imprezy do rana

Spora część Polaków mieszkających w Pradze to ludzie poniżej 40. roku życia. Dlatego wolny czas chętnie spędzają w różnego rodzaju klubach i dyskotekach. Zachęcają do tego nie tylko niskie ceny, ale także światowa atmosfera. Jedynie kluby "turystyczne" zlokalizowane w centrum Pragi pobierają opłaty za wejście. Jednak jest wiele miejsc, które mimo iż znajdują się poza ścisłym centrum, zdobyły nie tylko europejską, ale i światową sławę. Na dodatek są dostępne dla wszystkich. - Kiedy przyjeżdżają do mnie znajomi z Polski, w soboty zabieram ich do klubu, gdzie jeden ze swoich teledysków kręciła Rihanna - chwali się Adam Nowak. - To zresztą nie jedyna gwiazda, która nagrywała teledyski w Pradze. Uwielbiam wyciągać znajomych na wycieczki śladami INXS, Geri Halliwell, Ozzy'ego Osbourne'a, Gwen Stefani, Linkin Park czy Reni Jusis - dodaje.

Praskie kluby i dyskoteki różnią się jednak od swoich zachodnich odpowiedników. Podczas gdy w Polsce, Wielkiej Brytanii czy USA imprezy często kończą się około drugiej, nad Wełtawą nikomu nie przyjdzie do głowy pojawić się na dyskotece przed północą. Później zabawa trwa do białego rana. Co ważne - prawie wszystkie miejsca są otwarte przez cały tydzień - zatem nawet wtorek jest dobrym dniem na imprezę. Życie Polaków w Pradze to również kultura wyższa. Jednak wszyscy moi rozmówcy zgodnie przyznają, że kryterium wyboru, to przede wszystkim jakość, a nie organizator. Co to oznacza? Że spośród kilkudziesięciu wydarzeń, które odbywają się w każdy weekend w stolicy Czech, na uznanie zasługują te, które reprezentują najwyższy poziom. Czy chętniej chodzą na spotkania przygotowywane przez Polaków? - Organizator jest mi obojętny, ważne, żeby zrobił to dobrze... - odpowiada Karol Filipiak. - W Pradze jest w czym wybierać, więc nie trzeba kurczowo trzymać się polskich imprez. Ale trzeba przyznać, że z roku na rok ich
poziom rośnie - dodaje Adam Nowak.

Kultura wyższa za darmo

Wprawdzie ceny biletów do teatru, opery czy filharmonii nie należą do najniższych, jednak nie są one zaporowe. Jeżeli zaś ktoś musi bardziej liczyć się z zawartością portfela, może zrekompensować sobie to imprezami otwartymi - szczególnie latem. - W tym roku bywały weekendy, że można było w ciągu trzech dni posłuchać koncertu, obejrzeć operę i jeszcze pobawić się na festynie - a wszystko za darmo - przypomina mijające wakacje Adam.

Od wielu lat organizacje polonijne działające w Czechach narzekają na brak świeżej krwi. Tymczasem Polacy, szczególnie mieszkający w Pradze, wcale nie stronią od swojego towarzystwa. - Jednoczenie się w organizacjach polonijnych kojarzy mi się z dawną emigracją polityczną, z czasem, kiedy ludzie szukali polskości i za nią tęsknili, wiec tworzyli takie skupiska . Ja nie wyjechałam z kraju z przyczyn politycznych. Nie rozumiem dlaczego miałabym recytować Mickiewicza na polskich wieczorkach kulturalnych - mówi Dominika.

I chociaż dziś działalność organizacji polonijnych wygląda zupełnie inaczej i w ogóle nie przypomina kółek recytatorskich, to jednak nie przekonuje młodych Polaków. - Jeżeli tęsknię za rodziną czy ojczyzną to wsiadam w pociąg i jadę do Polski. A do utrzymywania kontaktów z Polakami, których lubię, nie potrzebuje żadnych organizacji - ripostuje Dominika.

Jednak nie wszyscy odcinają się od tego typu instytucji. Karol Filipiak nie tylko regularnie pojawia się na spotkaniach Klubu Polskiego Biznesu, ale również współpracuje przy organizacji wielu imprez. Aktywnie działają też takie grupy jak teatr trAktor, który wystawia sztuki w języku polskim.

Dla każdego coś...

Prawie nie ma w Czechach Polaków, którzy przyjechali tutaj zarabiać wielkie pieniądze. W większości wybrali Pragę dlatego, że po prostu zakochali się w Złotym Mieście. Praga stała się domem dla kilku tysięcy naszych rodaków, którzy prowadzą tutaj życie takie samo jak w kraju- choć często mówią, że spokojniejsze i bardziej radosne. Obce jest im zjawisko szaleńczego oszczędzania czy dorabiania się. A kiedy zatęsknią za rodzinnym domem, po prostu wsiadają w samochód, autobus lub pociąg i jadą do Polski. Do granicy jest przecież zaledwie 130 kilometrów.

Z Pragi dla polonia.wp.pl
Tomasz Dawid Jędruchów

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)