WAŻNE
TERAZ

Domen Prevc zwyciężył w Wiśle. Polak dopiero piąty

Tak islamiści zdobywają posłuch w Syrii? W przyszłości to może zaważyć nie tylko na losach regionu

• Eksperci ostrzegają, że syryjscy islamiści może i zerwali z Al-Kaidą, ale nie jej ideologią

• Tymczasem to właśnie dżihadystyczni rebelianci zyskali posłuch dzięki walkom w Aleppo

• Podczas wciąż trwającej bitwy w oczach Syryjczyków stracił z kolei Zachód

• To może mieć poważne konsekwencje dla całej Syrii, ale w przyszłości i dla świata

Starcia na przedmieściach Aleppo; 4 września
Źródło zdjęć: © AFP | George Ourfalian
Małgorzata Gorol

Trwające w Aleppo walki między wspieranymi przez Rosją siłami lojalnymi wobec Baszara al-Asada a przeciwnikami reżimu mogą się okazać nie tylko rozstrzygającą bitwą o drugie co do wielkości, choć dziś potwornie zniszczone, miasto w Syrii. To także ważne starcie - jak zauważa "Foreign Policy" - o serca i dusze Syryjczyków z północy kraju. A eksperci nie mają wątpliwości, że na razie wygrywają je islamiści. To, że poza Państwem Islamskim ich najbardziej radykalne ugrupowanie - Front Al-Nusra - zerwał formalny sojusz z Al-Kaidą, nie jest wcale pocieszeniem.

Papierowy rozwód

Choć pod koniec lipca tego roku Nusra zmienił nazwę na Front Fatah asz-Sham i ogłosił, że oddziela się od zwierzchnictwa Al-Kaidy - jak wynika z ocen ekspertów - nadzieje na to, iż oznacza to także wyrzeczenia się radykalnej ideologii, są płonne. Zwłaszcza że rozstanie tych organizacji przypominało raczej rozwód za porozumieniem stron, na którym można w dodatku tylko skorzystać.

- To był chwyt marketingowy, by stworzyć nową markę niesplamioną sojuszem z Al-Kaidą - mówi WP Rafał Ciastoń z Fundacji Amicus Europae. Podobnie "rozstanie" między dżihadystami ocenia dr Łukasz Fyderek, ekspert ds. Bliskiego Wschodu, dodając, że obie organizacje już wcześniej pokazywały, jak sprawnie wykorzystują narzędzia kształtowania ich wizerunku. - Ta zmiana była w znacznym stopniu podyktowana potrzebami politycznymi, które wytworzyły się w ciągu ostatnich miesięcy w północnej Syrii. Front al-Nusra nie odciął się od Al-Kaidy pod presją bombardowań lub z uwagi na zewnętrzną presję ze strony Rosji czy Zachodu, ale dlatego, że związki te utrudniały współpracę militarną i polityczną z pozostałymi ugrupowaniami działającymi w Syrii - tłumaczy ekspert.

Krótko mówiąc, może i marka Al-Kaidy przyniosła Nusrze (czy też Frontowi Fatah asz-Sham) rozgłos, ale stała się też kulą u nogi. Co ciekawe, jej odcięcie wcale nie zostało przyjęte przez organizację, którą dawniej dowodził Osama bin Laden, jako potwarz czy zdrada. Jak opisuje serwis Al-Monitor, obecny numer jeden Al-Kaidy miał nawet oświadczyć, że…"braterstwo islamu jest mocniejsze niż jakiekolwiek organizacyjne powiązania". A właśnie, ideologiczne "braterstwo".

- Trzeba pamiętać, że Al-Kaida sama należy do ugrupowań, które wyznają określoną ideologię, salaficki dżihadyzm. Cele polityczne tych grup, czy Nusry, czy innych sił salafickich walczących w Syrii, są cały czas podobne i wiążą się z wprowadzeniem państwa wyznaniowego, hakimija Allaha - władztwa bożego na ziemi, a środkiem do tego jest święta wojna - mówi dr Fyderek. Jak dodaje, z punktu widzenia Zachodu istotne staje się to, że taki rozłam oznacza, iż salaficcy dżihadyści w Syrii stawiają na razie na walkę na miejscu, "odsuwając w czasie globalny wysiłek, świętą wojnę wykraczającą poza Bliski Wschód". - Jest to jednak dość słabe pocieszenie - dodaje.

Z kolei według Jennifer Cafarella, analityk Instytutu Badań na temat Wojny (ISW), mimo głośnego rozłamu, sama Al-Kaida także jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Jak oceniła Cafarella na łamach serwisu The Cipher Brief, nie docenia się zagrożenia, jakie wciąż stanowi to ugrupowanie. I to nie tylko w regionie, ale także poza nim. "Al-Kaida nadal zamierza sprowokować i wygrać wojnę przeciw Zachodowi, ale najpierw ma nadzieję na zjednoczenie sunnickiej wspólnoty. Syria jest zapleczem dla przyszłej globalnej kampanii Al-Kaidy" - pisała jeszcze w sierpniu ekspertka.

Walka o serca i umysły

Zresztą, nie tylko Front al-Nusra i Al-Kaida są pod lupą obserwatorów wojny w Syrii. Jak przyznaje Rafał Ciastoń, większość islamistycznych ugrupowań rebelianckich w Syrii ma zbieżne cele, różnią je czasem metody - mniej lub bardziej brutalne - dochodzenia do nich. Z kolei dr Fyderek podkreśla, że wśród syryjskich islamistów widać tarcia między bardziej radykalnymi a umiarkowanymi stronnictwami. Starają się jednak one - jak mówi ekspert - różnicować swój przekaz dla zewnętrznych partnerów, zwłaszcza znad Zatoki Perskiej, by zyskać ich poparcie i nie zrazić retoryką rewolucyjnego dżihadyzmu.

Ale równie ważne co przekaz na zewnątrz jest to, jak grupy te są postrzegane przez samych Syryjczyków. Szczególnie widać to podczas walk w Aleppo. Według niedawnego komentarza magazynu "Foreign Policy" starcia o to syryjskie miasto "stwarzają też rosnące zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych". Wszystko dlatego, że gdy wojska podległe Damaszkowi zamknęły okrążenie wokół Aleppo, a wciąż przebywającym tam 250-350 tys. ludzi zajrzało w oczy widmo poważnego kryzysu humanitarnego, to nie Zachód i USA stały się dla nich bohaterami. Na początku sierpnia pierścień przełamały dwie antyreżimowe koalicje, w tym islamiści z tzw. Armii Podboju, którą tworzą w dużej części przefarbowany Front Al-Nusra i budzące również sporo kontrowersji ugrupowanie Ahrar asz-Szam.

Jak podaje dr Fyderek, liczebnie Front Fatah asz-Szam nie miał wcale przewagi wśród rebeliantów, ale wśród mieszkańców regionu panowało, wyrażane w mediach społecznościowych, przekonanie, że "z uwagi na dobre wyszkolenie i wysokie morale", to oni przeważyli szalę zwycięstwa. - Narracja, która wtedy dominowała i głęboko zapadła w pamięć mieszkańców północnej Syrii, była taka, że Aleppo walczyło cztery lata, a gdy okrążenie się zaciskało i ludzie zaczęli głodować, świat nie zrobił nic. Rosja bombardowała, a Zachód i arabscy sojusznicy nie kiwnęli palcem. To bojownicy, przede wszystkim z Idlib, przedarli się i zwyciężyli - tłumaczy.

Również Ciastoń przyznaje, że islamiści zyskują posłuch w społeczeństwie, choć - jak zastrzega - samo spojrzenie na to, jak reaguje ludność z wyzwalanych spod jarzma ISIS terenów, pokazuje, że "wśród Syryjczyków nie ma jakiegoś zamiłowania do radykalnej wersji islamu".

Z kolei "Foreign Policy" ocenia ostro, że członkowie islamistycznej koalicji dzięki walkom w Aleppo zabezpieczyli sobie miejsca w sercach i umysłach Syryjczyków. Choć te ewentualne sympatie są właśnie wystawiane na poważną próbę, bo bitwa o miasto jeszcze się nie skończyła. Ledwie w poniedziałek ogłoszono, że wojska Asada ponownie zdobyły tereny bazy i akademii wojskowej pod miastem, zamykając drugi raz okrążenie Aleppo.

Amerykański magazyn zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt, który - w jego ocenie - może przynieść USA więcej szkody niż pożytku - rozmowy z Rosją, sojusznikiem Asada, na temat wspólnych operacji przeciw dżihadystom. Według "FP" przez negocjacje sunnicka umiarkowana opozycja może odwrócić się od Waszyngtonu w stronę radykałów.

Według Rafała Ciastonia polityka USA sprawia, że zagrożone są także inne sojusze. - Amerykanie próbują grać na kilku fortepianach, zarówno rosyjskim, jak i tureckim, tracąc niestety przy tym najbardziej zlaicyzowanego, wiarygodnego i najcenniejszego sojusznika, jakiego mogą mieć w Syrii, czyli Kurdów. Żadne z państw regionu ani głównych zaangażowanych w konflikt nie jest za tym, by pozycja Kurdów była silna - tłumaczy.

Inaczej ocenia to dr Fyderek, według którego amerykański wizerunek w Syrii jest już tak zły, że rozmowy z Moskwą i tak mu już zwyczajnie niewiele zaszkodzą. - To pokłosie dwóch czynników: sprzeczności i wahań polityki administracji Baracka Obamy, ale też antyamerykańskiej propagandy syryjskiej sączonej przed dekady w głowy Syryjczyków - mówi, wyjaśniając, że USA były jeszcze przed wojną postrzegane jako sojusznik Izraela, który zajmuje od 1967 roku Wzgórza Golan. - Jeśli coś łączy ludzi po obu stronach barykady, czyli proreżimowej i prorewolucyjnej, to jest to niechęć do Ameryki - dodaje.

Tymczasem to, co gotuje się w syryjskim kotle już odbija się czkawką dla Zachodu. A jeśli islamiści zdobędą jeszcze większe uznanie, przyszłość może przynieść coś jeszcze gorszego.

Wybrane dla Ciebie
"Staruch" zadzwonił do Nawrockiego. Chce ułaskawienia
"Staruch" zadzwonił do Nawrockiego. Chce ułaskawienia
Pogoda na święta. Małe szanse, że spełni się marzenie wielu osób
Pogoda na święta. Małe szanse, że spełni się marzenie wielu osób
NATO "ma przesłanki". Pavel wskazuje na Rosję
NATO "ma przesłanki". Pavel wskazuje na Rosję
Niemcy ramię w ramię z Izraelem. "Nie planujemy"
Niemcy ramię w ramię z Izraelem. "Nie planujemy"
"Żegnaj, Ameryko". Włoski dziennik o nowej strategii USA
"Żegnaj, Ameryko". Włoski dziennik o nowej strategii USA
Dwie ostatnie kwestie. Kellogg mówi o negocjacjach
Dwie ostatnie kwestie. Kellogg mówi o negocjacjach
Ujawnili jak bawi się na Zachodzie córka rosyjskiego generała
Ujawnili jak bawi się na Zachodzie córka rosyjskiego generała
Syn Trumpa ostrzega. USA mogą wycofać się z procesu pokojowego w Ukrainie
Syn Trumpa ostrzega. USA mogą wycofać się z procesu pokojowego w Ukrainie
Dywersja na kolei. Policja zabiera głos po wydaniu czerwonej noty Interpolu
Dywersja na kolei. Policja zabiera głos po wydaniu czerwonej noty Interpolu
Pożar w Gdyni. W spalonej ciężarówce znaleziono ciało mężczyzny
Pożar w Gdyni. W spalonej ciężarówce znaleziono ciało mężczyzny
Przebił nawet Muska. Wpis Tuska bije rekordy popularności
Przebił nawet Muska. Wpis Tuska bije rekordy popularności
Pożary w Australii. Ogień pochłonął hektary
Pożary w Australii. Ogień pochłonął hektary