Tajny raport policji ws. afery starachowickiej
Tajny raport dotyczący sprawy starachowickiej,
przygotowywany przez Komendę Główną Policji na polecenie szefa
MSWIA Krzysztofa Janika, został przekazany prokuraturze
kieleckiej - poinformował rzecznik kieleckiej prokuratury
okręgowej Bogdan Karp.
04.09.2003 | aktual.: 04.09.2003 13:13
"Obecnie jego treść jest analizowana przez prokuratorów. Ze względu na jego tajność i dobro postępowania nie możemy udzielać żadnych informacji dotyczących raportu i jego treści" - powiedział Karp.
Raport jest wynikiem wewnętrznego śledztwa, przeprowadzonego w policji po ujawnieniu, iż tuż przed zatrzymaniem starachowickich samorządowców: Mieczysława S. i Marka B., podejrzewanych o kontakty z lokalnym gangiem, doszło do przecieku informacji.
Osobą, która ujawniła staroście starachowickiemu informacje o planowanej akcji Centralnego Biura Śledczego był poseł (wtedy SLD) Andrzej Jagiełło. Zadzwonił on do starosty Mieczysława S. i ostrzegł go, powołując się na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki. Naraził w ten sposób na niebezpieczeństwo policjantów rozpracowujących od kilkunastu miesięcy starachowicką grupę przestępczą.
Jak zeznał Jagieło jego informatorem był Henryk Długosz, ówczesny szef świętokrzyskiego SLD (członek SLD, który zawiesił swe członkostwo w klubie parlamentarnym SLD). Prokuratura zarzuca, im że działając "wspólnie i w porozumieniu" i co najmniej z jeszcze jedną wtajemniczoną osobą, utrudnili postępowanie karne przez poinformowanie starosty starachowickiego o planowanej akcji CBŚ.
Kielecka prokuratura m.in. poprzez analizę bilingów, tajnego raportu policji, przesłuchanie Jagiełły i Długosza a także ok. 50 osób z listy dostarczonej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (osoby te wiedziały o przeprowadzanej przez CBŚ akcji - PAP) ustala gdzie i w jaki sposób doszło do wycieku tajnych informacji oraz kto był prawdziwym źródłem przecieku.