Powstanie ich osiem. Absurdalny rozkaz Kima
To ma być plan geniusza. Kim Dzong Un opracował nową taktykę obronną. Przed potencjalnym zamachem i śmiercią ma go uchronić budowanie luksusowych rezydencji. Dzięki temu ewentualny zamachowiec nigdy nie będzie wiedział, w której z nich dyktator Korei Północnej przebywa. Plan zakłada aż osiem takich rezydencji.
Decyzje przywódcy Korei Północnej mogą wzbudzać kontrowersje. W czasie, gdy dyktator buduje luksusowe rezydencje, obywatele Korei Północnej zmagają się z poważnymi problemami. Wielu z nich nie ma wciąż dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej, prądu czy żywności. Dodatkowo kraj spustoszyła pandemia koronawirusa.
Najnowsza analiza przeprowadzona przez North Korea Leadership Watch wykazała, że powstało już osiem nowych rezydencji w Ch'angkwangsan Compound, tajnej posiadłości zlokalizowanej w sercu Pjongjangu, stolicy Korei Północnej. Wille stanęły naprzeciw biurowców wydziału Komitetu Centralnego partii rządzącej.
Kim Dzong Un boi się zamachu?
- Te departamenty są jednymi z najpotężniejszych instytucji w kulturze politycznej Korei Północnej, ponieważ nadzorują prace rządu czy organizacji wojskowych - podkreśla Michael Madden, amerykański ekspert zajmujący się sprawami związanymi z Koreą Północną w organizacji Stimson Center.
Madden uważa, że Kim Dzong Un buduje nowe rezydencje, bo chce uniknąć ewentualnego zamachu. Budowa apartamentów może być nową linią obrony dyktatora.
- To kolejna runda trwającej od dziesięcioleci gry w kotka i myszkę, w której przywódca Korei Północnej wymyka się informacjom satelitarnym i nie chce żeby ktoś znał miejsce jego pobytu - komentuje Michael Madden.
Kim Jonh Un prawdopodobnie zdecydował się na obranie tej taktyki, inspirując się działaniami Qin Shi Huanga. Pierwszy cesarz Chin rzekomo spał każdej nocy w innej posiadłości. Obawiał się, że zginie z rąk zamachowców.
Miejsce, w którym budowane są rezydencje nie jest przypadkowe. Kim Dzong Un spędził tu część swojego dzieciństwa.