Tajne materiały w finale "afery gruntowej"
Zanim prokurator i obrona wygłoszą mowy końcowe na procesie Piotra Ryby i Andrzeja K. oskarżonych o płatną protekcję w sprawie "afery gruntowej", strony zapoznają się z dodatkowymi tajnymi materiałami. Sędzia Dorota Radlińska ogłosiła, że niejawna część rozprawy potrwa mniej więcej do godz. 12. Nie wiadomo, czy już dziś sąd ogłosi wyrok.
Adwokaci są gotowi do wygłoszenia mów końcowych. Według broniącego Ryby mec. Wojciecha Wizy, obrona będzie kwestionować dowody już od etapu ich gromadzenia w śledztwie.
Ryba i Andrzej K. (nie zgadza się na ujawnianie danych) są oskarżeni o powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa, które miały doprowadzić do odrolnienia gruntu na Mazurach. W rzeczywistości była to akcja CBA w lipcu 2007 r., w wyniku, której obaj zostali zatrzymani, a ówczesny wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper stracił stanowisko. Wszystko skończyło się rozpadem rządzącej koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowymi wyborami. Oskarżonym o płatną protekcję grozi do ośmiu lat więzienia.
Po ich zatrzymaniu szef CBA Mariusz Kamiński mówił, że Biuro dostało wiarygodną informację, iż są osoby, które mogą odrolnić dowolny grunt za łapówkę. Agenci CBA podali się za biznesmenów zainteresowanych transakcją i negocjowali stawkę łapówki z Rybą i K. W końcowej fazie akcji doszło do przecieku.
6 lipca 2007 r. Lepper miał się spotkać z Rybą, ale spotkanie odwołał. Andrzej K., który w tym czasie w hotelu przeliczał pieniądze dostarczone przez agentów CBA, zadzwonił do Ryby. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel; wtedy obu ich zatrzymano. Przeciek z akcji bada stołeczna prokuratura. Nie ustaliła dotąd źródła przecieku. Pod uwagę brana jest także hipoteza, że przecieku w ogóle nie było.