Tajne dzieci prezydenta Komorowskiego
Pięcioro dorosłych dzieci prezydenta Bronisława Komorowskiego unika
pojawiania się w mediach. Jak na razie skutecznie - czytamy w tygodniku "Wprost".
- Nie będę się wypowiadać na temat mojego ojca, ani mówić o sobie. Unikamy kontaktów z mediami. I mówię to także w imieniu swoich sióstr i braci - powiedziała "Wprost" Maria Makowska, córka prezydenta Bronisława Komorowskiego, gdy próbowaliśmy namówić ją na rozmowę.
Niektórzy żartują, że łatwiej zdobyć informacje o kulisach tajnych służb niż o dorosłych dzieciach urzędującego prezydenta. Zapewne to przesada, ale próba rozmowy na ich temat z wieloletnimi znajomymi pary prezydenckiej zawsze kończy się tak samo. - Nie mogę, byłem specjalnie proszony, by o dzieciach nie mówić nic - tak odpowiadają niemal wszyscy indagowani.
A Komorowscy - zarówno rodzice, jak i dzieci - znajomych mają lojalnych. Na ogół tych samych od lat. Zupełnie nie jak w polityce czy show-biznesie. Inaczej niż np. Ola Kwaśniewska, Kasia Tusk czy dzieci Lecha Wałęsy młodzi Komorowscy nie lgną też do świata pokazów mody, premier, imprez okolicznościowych, telewizyjnych występów. Więc nie ma kto na nich nadawać. Prawie nie ma ich też w tabloidach.
Cała piątka wychowana została w etosie służby społecznej, ukształtowanym m.in. przez katolickie Stowarzyszenie Przymierza Rodzin. Być może to miało wpływ na ich obecną postawę. - Zawsze mieli fobię, żeby nie jechać na nazwisku ojca. Gdy ojciec już jako minister obrony dostał obstawę i limuzynę, trochę się tego wstydzili - opowiada znajomy z Przymierza Rodzin.
- Oni są ze środowiska, gdzie nie wypada szpanować kasą i samochodami. Jak się ma dobry samochód, warto zaparkować go dalej, żeby nie było widać – mówi pracownik Kancelarii Prezydenta. - Nie przyszło by mi do głowy, żeby przez nich coś z prezydentem załatwiać. Chyba bym się spaliła ze wstydu - podkreśla koleżanka dzieci Komorowskich.
Najstarsza i najbardziej niezależna z całej piątki jest Zofia, urodzona w 1979 roku. Najbardziej broni się przed łatką "córki prezydenta" - Komorowski to częste nazwisko. Naprawdę długo nie wiedziałam, że Zosia jest córką ministra, potem marszałka – wspomina działaczka fundacji pozarządowej. Według naszych informacji to ona była najbardziej przeciwna kandydowaniu ojca na najwyższy urząd.
Gdyby zresztą ktoś dokładnie przypatrzył się słynnemu rodzinnemu zdjęciu Komorowskich z kampanii 2010 roku, albo słynnej reklamówce, w której Anna Komorowska nalewa mężowi zupę, zauważyłby, że nie ma tam jednego z dzieci - właśnie Zofii Komorowskiej.
Czytaj na Wprost.pl: http://www.wprost.pl/ar/393070/Tajne-dzieci-prezydenta/