Tajlandia wychodzi z szoku
Tajlandia powoli wychodzi z szoku spowodowanego tragicznym kataklizmem z końca grudnia - powiedział rano polski ambasador w Tajlandii Bogdan Góralczyk.
Przypomniał o dużej aktywności dyplomatycznej tego kraju, który tak bardzo ucierpiał w wyniku niszczącej fali tsunami. Niedawno odwiedził Tajlandię szef dyplomacji brytyjskiej Jack Straw, wcześniej, w kilka dni po tragedii, był w Tajlandii sekretarz stanu USA Colin Powell. W niedzielę przybył do Bangkoku minister spraw zagranicznych Niemiec Joschka Fischer, a w najbliższych dniach spodziewana jest wizyta króla szwedzkiego Karola Gustawa.
Wizyta ta ma szczególne znaczenie, ze względu na bardzo dużą liczbę szwedzkich ofiar tsunami. Ma to również związek z nami, bowiem połowa naszych rodaków poszukiwanych po kataklizmie to Polacy mieszkający w Szwecji - przypomniał ambasador Góralczyk.
Nadal poszukiwane są osoby w najbardziej niedostępnych terenach i na wodach przybrzeżnych Tajlandii. Trwają prace nad identyfikacją zwłok. Patrząc z zewnątrz wydają się być one zbyt powolne, bowiem wszyscy zainteresowani chcieliby uzyskać odpowiedź na temat ich bliskich jak najszybciej - powiedział polski dyplomata.
W sobotę strona tajska podała, że we wszystkie zwłoki wbudowany zostanie mikrochip, dzięki czemu żadne zwłoki nie zostaną zagubione ani pomylone - poinformował polski dyplomata. Podkreśla się, że jest to pierwszy tego typu eksperyment w skali globalnej i nigdy dotąd tego typu operacji nie przeprowadzano.
Życie w Tajlandii powoli wraca do normy - ocenia amb. Góralczyk. Władze zwróciły się z apelem do stacji telewizyjnych, by przestały epatować widzów zdjęciami z miejsc katastrofy. I rzeczywiście, dało się to odczuć na kanałach telewizji tajskiej. Duże zainteresowanie wzbudza projekt budowy specjalnego pomnika ofiarom katastrofy. Rozważa się dwa miejsca - wyspa Phuket albo region Khao Lak, gdzie zginęło najwięcej osób.
Władze tajlandzkie na razie nie udostępniają wód przybrzeżnych turystom, argumentując, że rafy koralowe muszą poczekać na odbudowę i powrót do stanu sprzed katastrofy.
Życie na wyspie Phuket praktycznie wróciło do stanu sprzed kataklizmu. Natomiast na sąsiedniej, maleńkiej wysepce Phi Phi, która została całkowicie zalana przez wody, stanu sprzed kataklizmu nigdy już nie uda się przywrócić.