Tajemniczy "pierwszy" w aferze PKN Orlen

Jeśli posłowie z komisji śledczej
udowodnią, że Jan Kulczyk powoływał się w rozmowie z Władymirem
Ałganowem na swoje wpływy u prezydenta, biznesmena może czekać los
Lwa Rywina - czyli zarzut płatnej protekcji - pisze "Życie
Warszawy". W dokumentach z wiedeńskich rozmów w lipcu 2003 r.
Kulczyka z rosyjskim szpiegiem Ałganowem ma znajdować się zdanie
wypowiedziane przez najbogatszego Polaka: Ja reprezentuję
pierwszego i my to załatwimy - przypomina dziennik.

Chodzi o umożliwienie sprzedaży Rosjanom Rafinerii Gdańskiej. Zbigniew Wassermann z PiS nie ma wątpliwości, że za kryptonimem pierwszy kryje się prezydent Aleksander Kwaśniewski"- podaje gazeta. Jeżeli ktoś obiecywał, że może pośredniczyć w załatwieniu interesu przez głowę państwa, to jest to klasyczny przykład powoływania się na wpływy - ocenia Zbigniew Ziobro, poseł z komisji ds. afery Rywina.

Na temat tego spotkania wywiad sporządził kilka notatek - twierdzi były szef AW Zbigniew Siemiątkowski. Jak się dowiedzieliśmy, jest wśród nich informacja o "polskim Wiedniu". Pojawia się w niej nazwisko Jeremiasza Barańskiego "Baraniny". Polski gangster, oskarżony o zlecenie zabójstwa b. ministra sportu Jacka Dębskiego, popełnił samobójstwo w wiedeńskim areszcie. Baranina usiłował nawiązać kontakty ze światem polskiego biznesu w Wiedniu. M.in. z Żagilem i Kuną - podaje gazeta.

Jak informuje "Życie Warszawy", zdaniem zastępcy prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika jest kilka podobieństw między aferą Rywina i aferą Orlenu. Na pewno sprawa pieniędzy - i w jednej, i drugiej aferze chodzi o ogromne sumy. W obydwu przypadkach pojawiają się też nazwiska osób z najwyższych kręgów władzy. Kolejna rzecz to powoływanie się na wpływy. I wreszcie to, że w obydwu przypadkach mam przyjemność współpracować z komisją śledczą - mówi gazecie zastępca prokuratora generalnego. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)