Tajemnicze źródła epidemii - coraz więcej chorych
Od początku maja w Niemczech odnotowano 1064 przypadki zakażenia bakterią EHEC - podał Instytut Roberta Kocha. Hamburskie władze sanitarne wciąż poszukują źródła zakażenia groźną bakterią. Wiadomo już, że to nie hiszpańskie ogórki były przyczyną epidemii. W samych Niemczech na infekcję wywołaną EHEC zmarło 16 osób. A liczba chorych znów wzrasta. Po dzisiejszym posiedzeniu Rady Sanitarno-Epidemiologicznej Główny Inspektor Sanitarny rozszerzył zalecenia dotyczące odżywiania się Polaków wyjeżdżających do Niemiec.
W Szwecji we wtorek zmarła 17. osoba, kobieta, która zaraziła się prawdopodobnie na terenie Niemiec. Przypadki zatruć odnotowano także we Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Czechach. Liczba zakażonych znów zaczęła rosnąć.
Według RKI w Niemczech 470 osób zapadło na groźny dla życia zespół hemolityczno-mocznicowy (HUS), powodowany przez toksyny bakterii EHEC. Do wtorku zgłoszono dziewięć zgonów wskutek HUS - podaje instytut w komunikacie. Dodaje, że cztery kolejne osoby zmarły wskutek innych niż HUS powikłań po zakażeniu EHEC.
Niemieckie media informują tymczasem o 15 ofiarach śmiertelnych enterokrwotocznej E. coli oraz około 1500 potwierdzonych przypadków zachorowań bądź podejrzeń infekcji.
Różnice pomiędzy informacjami RKI a informacjami mediów wynikają z tego, że RKI z opóźnieniem publikuje dane przekazywane przez władze poszczególnych niemieckich krajów związkowych, na których z kolei opierają się media.
Tylko w środę do szpitali trafiło ponad 300 osób z objawami infekcji. U 250 z całą pewnością stwierdzono bakterię EHEC. Wszyscy pacjenci maja te same objawy - krwawa biegunka i niewydolność nerek.
Przypadki zakażenia EHEC potwierdzono we wszystkich krajach związkowych Niemiec, najwięcej w Szlezwiku-Holsztynie (121), Hamburgu (97), Nadrenii Północnej-Westfalii (75) i Dolnej Saksonii (51).
Pierwszy przypadek zespołu hemolityczno-mocznicowego - który objawia się rozpadem krwinek czerwonych oraz niewydolnością nerek, często wymagającą dializ - zdiagnozowano w Niemczech już 2 maja. Apogeum zachorowań nastąpiło między 16 a 20 maja. W tym okresie potwierdzano ponad 30 przypadków HUS dziennie. Największa epidemia w historii
Instytut Roberta Kocha informuje o największej dotychczas w skali świata epidemii zakażeń EHEC oraz HUS, także największej w Niemczech. Nietypowe jest to, że chorują głównie dorośli, zwłaszcza kobiety. Wcześniej bakteria atakowała głównie dzieci. W 2010 r. RKI odnotował w sumie 65 przypadków zespołu hemolityczno-mocznicowego. Tylko sześcioro chorych miało więcej niż 18 lat.
Badania epidemiologiczne przeprowadzone przez Instytut Roberta Kocha oraz władze Hamburga wykazały, że chorzy znacznie częściej niż osoby zdrowe spożywali surowe pomidory, ogórki sałatkowe i sałatę. Ale jako źródło zakażenia bierze się pod uwagę nie tylko warzywa, ale także zwierzęta i ludzi - informuje tagesschau.de.
Zdaniem profesora Helge Karcha z Kliniki Uniwersyteckiej w Munster bardzo prawdopodobne jest, iż nosicielami bakterii są ludzie, u których bakteria nie wywołuje infekcji. Zdaniem profesora niezwykle ważne jest odnalezienie szybkie źródła infekcji. Bakteria EHEC jest, bowiem bardzo groźna, dwu- lub trzykrotnie bardziej toksyczna niż inne szczepy E. coli oraz wyjątkowo odporna na antybiotyki. Zdaniem telewizji n-tv tak zjadliwą bakterie opisano kilka lat temu w Korei Południowej.
Już teraz wiadomo, że hiszpańskie ogórki, na których niemal dwa tygodnie temu znaleziono bakterie, nie były źródłem epidemii. Zostały zainfekowane, ale na razie nie wiadomo jak i przez kogo. Dopóki nie zostanie to wyjaśnione lekarze zalecają daleko idącą ostrożność w spożywaniu surowych warzyw, a także zachęcają do szczególnej dbałości o higienę. Częste mycie rąk do podstawa.
Jedyna pewna informacja jest, iż epicentrum infekcji jest w Hamburgu i to tam należy szukać źródła zakażenia. Władze miasta zapewniają, iż robią co w ich mocy ale póki co są bezradne i apelują o oddawanie krwi dla chorych. Zapasy w Hamburgu i okolicy już się kończą.
Według Niemieckiego Związku Rolników z powodu epidemii zakażeń EHEC i spadku popytu na świeże warzywa niemieccy rolnicy tracą dziennie około 3 mln euro.
Teorię o skażonych ogórkach odrzucono za wcześnie?
Po dzisiejszym posiedzeniu Rady Sanitarno-Epidemiologicznej Główny Inspektor Sanitarny rozszerzył zalecenia dotyczące odżywiania się Polaków wyjeżdżających do Niemiec. Jak wyjaśnia Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora, nasi rodacy, a szczególnie ci, którzy udają się w okolice Hamburga, powinni unikać spożywania nie tylko surowych warzyw i owoców, ale też wszelkich produktów niepoddanych obróbce termicznej.
- Bakteria E.coli ginie w temperaturze 70 stopni Celsjusza, czyli obróbka termiczna jest tutaj stuprocentowo skuteczna. Trzeba jeść tylko te rzeczy, które są termicznie obrabiane. Żadnych surowych owoców, żadnych krwistych steków. Ważna jest higiena rąk. Warto wziąć jakieś środki do ich odkażania - mówi ekspert.
Rozszerzenie zaleceń to między innymi efekt łatwego przenoszenia się bakterii i ciągle trwających dyskusji nad tym, co tak naprawdę wywołało epidemię.
- Mimo że zdementowano teorie o zainfekowanych ogórkach, to są głosy, że uczyniono to za wcześnie. Być może same ogórki na polu w Hiszpanii nie były skażone, natomiast wiadomo, że takie ogórki się zrasza, myje po to, żeby ładniej wyglądały. Strona niemiecka bada: wodę, glebę i żywność, a mimo to nie ma nadal pewności, co jest źródłem tego zakażenia - podkreśla Bondar.
Jak podkreśla ekspert, ze względu na duży ruch osobowy między Polską a Niemcami ryzyko pojawienia się osób zakażonych bakterią E.coli jest duże. Dlatego podczas posiedzenia Rady Sanitarno-Epidemiologicznej, która jest organem doradczym Głównego Inspektora Sanitarnego, rozważano różne scenariusze związane z istniejącym zagrożeniem.
- Jest ogromne prawdopodobieństwo, że będą kolejne przywleczenia, gdyż Niemcy to kraj sąsiedni. My się przygotowujemy. Lekarze dyskutują nad postępowaniem medycznym. Podczas dzisiejszego posiedzenia Rady Sanitarno-Epidemiologicznej, omawiano różne techniczne warunki diagnostyki i jakie są możliwe scenariusze dalszego rozwoju sytuacji - mówi Bondar.
Jan Bondar zaznacza, że wszystkie szczepy bakterii E.coli, które zostaną wyodrębnione na terenie Polski w wyniku przebadania osób podejrzanych o zakażenie, mają być kierowane do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny. Jest on wyposażony w laboratorium wyspecjalizowane w badaniach genetycznych.
We wtorek rozpoczęto tam prace nad materiałem pobranym od pacjentki, która zachorowała po przyjeździe z Niemiec i znajduje się w szpitalu w Szczecinie. Wstępne wyniki badań mają być znane już dziś.