Tajemnicze zaginięcie małżeństwa z Warszawy. "Popełniono poważny błąd"
- Szybko się odnajdą. Wszędzie teraz jest monitoring i - jak widać - nawet za granicą, w miejscach, gdzie byli, ktoś ich rozpoznał - przekonuje kryminolog Jerzy Pobocha pytany o zaginięcie małżeństwa z Warszawy. Jego zdaniem popełniono jeden poważny błąd, który może utrudnić poszukiwania 44-letniej Anety Jagły i 49-letniego Adama Jagły.
Trwają poszukiwania Anety i Adama Jagłów. Małżeństwo około północy z soboty na niedzielę opuściło swoje mieszkanie przy ulicy Puławskiej w Warszawie. Para porzuciła dwóch nastoletnich synów, którym zostawiła kartkę pożegnalną. "Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni" - napisali.
We wtorek małżeństwo z Warszawy widziano w rejonie czarnego szlaku prowadzącego z Hali Gąsienicowej do Brzezin w Tatrach. Aneta i Adam Jagłowie opuścili schronisko Murowaniec przed przybyciem policji na miejsce zgłoszenia. W akcję poszukiwawczą zaangażowało się Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemnicze zaginięcie pierścienia. Odnalazł się prawie 50 lat później
"Pomachali do kamery"
Para przedostała się na stronę słowacką i kolejną noc spędziła w pensjonacie Vasko w miejscowości Zdziar nieopodal polskiej granicy. W rozmowie z WP właściciel obiektu przyznał, że rozpoznał ich na zdjęciach w mediach.
- To byli bardzo przyjemni goście. Przyszli pieszo wieczorem. Nie mieli ze sobą zbyt wielu rzeczy. Widziałem u nich nieduże plecaki i siatkę. Wyglądali jak zwykli turyści. Zostali na jedną noc - przekonuje mężczyzna.
- Rano rozmawialiśmy, grzecznie zapłacili za nocleg. Kiedy poprosiłem ich o dowód, żeby przygotować rachunek powiedzieli, że na chwilę wychodzą do sklepu i zaraz wrócą. Od tamtej pory już ich nie widziałem - dodaje.
Właściciel obiektu mówi, że obserwuje polskie, lokalne media i gdy rozpoznał parę na Facebooku, natychmiast zadzwonił po policję. Było to jednak już po tym, jak Polacy opuścili pensjonat. - Przejrzeliśmy monitoring. Co ciekawe, oni na pożegnanie pomachali nawet do kamer. Rozmawiam z mediami tylko dlatego, żeby ich rodzina się nie martwiła. Bo oni byli cali zdrowi - podsumowuje.
Do momentu publikacji naszego artykułu policja i inne służby nie przekazały nowych informacji nt. zaginionego małżeństwa. Zapytaliśmy kryminologa, jak ocenia działania służb w tej sprawie i jakie są szanse, że para zostanie odnaleziona.
Zaginięcie małżeństwa z Warszawy. Ekspert wskazuje na błąd
- Szybko się odnajdą. Świat jest mały, a - jak widzimy - wszędzie jest monitoring. Zdjęcia pary krążą już w zagranicznych mediach. Oni będą musieli gdzieś nocować, robić zakupy. W końcu trafią na osobę, która od razu się zorientuje i wezwie policje. Pamiętajmy też, że w tę sprawę zaangażowane są służby, które również prowadzą poszukiwania swoimi metodami - przekonuje Jerzy Pobocha.
- Policja na pewno zna już wstępne powody, dla których uciekli. Wie, z kim ostatnio przebywali, czy mieli długi, na co chorowali. Mają dostęp do wszelkiej dokumentacji i na pewno znają już każdą tajemnicę rodzinną - dodaje.
Rozmówca WP twierdzi jednak, że na samym początku poszukiwań popełniono bardzo duży błąd. Chodzi o informacje, że małżeństwo może odpowiedzieć za pozostawienie swoich dzieci bez opieki.
- Policja powinna powiedzieć, że jest do ich dyspozycji, że jeżeli mają kłopoty, to mogą liczyć na ich pomoc. Doniesienia o ewentualnych zarzutach czy odpowiedzialności, które pojawiały się w przestrzeni publicznej, mogą w takim przypadku zadziałać odstraszająco - mówi Pobocha.
Co mogło być powodem zniknięcia małżeństwa? - Ludzie często działają pod wpływem emocji. Przyczyn może być wiele. Od najprostszych, czyli np. długów, po dowiedzenie się o chorobie lub przynależności do sekty. Jedno jest w tej sprawie pewne: chcieli uciec bez przeszkód i nie chcieli, żeby ktoś ich zatrzymał. Dlatego też wyszli z domu w środku nocy, a potem nocowali w schronisku w Tatrach, gdzie da się dojść tylko pieszo - podsumowuje rozmówca Wirtualnej Polski.
Aneta i Adam Jagła. Zdjęcia małżeństwa z Warszawy
Aneta Jagła ma 170 centymetrów wzrostu. Jest masywnej budowy, ma długie włosy (fryzura typu bob) i prawdopodobnie posiada tatuaż na lewym ramieniu. Może nosić okulary korekcyjne. W dniu zaginięcia ubrana była na sportowo.
Adam Jagła ma 182 cm wzrostu, sylwetka normalna, włosy krótkie szpakowate, zarost krótki. Mężczyzna kuleje na prawą nogę. Prawdopodobnie posiada tatuaż na lewym ramieniu. Małżeństwo może posiadać przy sobie kartę bankomatową banku ING lub PKO BP.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski