Polska"Tajemnicze samobójstwa - kolejny przypadek, czy zmowa milczenia?"

"Tajemnicze samobójstwa - kolejny przypadek, czy zmowa milczenia?"

Poseł PiS Zbigniew Wassermann mówił w sobotę podczas konferencji prasowej w Sejmie, że śmierć strażnika z olsztyńskiego aresztu nakazuje postawić szereg pytań. Według niego, informacja o samobójstwie 34-letniego funkcjonariusza została zbyt późno przekazana opinii publicznej.

18.07.2009 | aktual.: 18.07.2009 12:51

Strażnik miał służbę tej nocy, której powiesił się jeden z podejrzewanych o udział w sprawie Krzysztofa Olewnika - Wojciech Franiewski.

Prawo serii, czy prawo milczenia

- Czy to kolejny "przypadek", czy to jest sytuacja tzw. prawa serii - przypomnę, że to już czwarte samobójstwo związane z tym śledztwem - czy też prawa milczenia. Warto na to zwrócić uwagę, bo mówimy ciągle o przypadkach ludzi, którzy mają, bądź powinni mieć bardzo istotną wiedzę w tej sprawie. Wiedzę, która może być niebezpieczna dla tych, którzy jeszcze na ławie oskarżonych nie zasiedli - podkreślił Wassermann.

- Zginął człowiek nieprzypadkowy, człowiek, który był obecny w zakładzie karnym, w którym przebywał szef tej grupy - Franiewski, człowiek, który pierwszy ujawnił, że Franiewski pozbawił się życia w bardzo dziwnych okolicznościach - dodał poseł PiS.

Jego zdaniem, "szokujące" jest to, że informacja o śmierci strażnika dotarła do ministra sprawiedliwości dopiero po czterech dniach. Wassermann zaznaczył, że liczy, iż sejmowa komisja otrzyma pomoc w wyjaśnianiu sprawy od resortów: sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.

Według posła PiS, pytania należy postawić w kontekście całego śledztwa ws. Olewnika. Wassermann podkreślił, że w całej sprawie jest zbyt wiele "przypadków" i zagadkowych działań prokuratury i policji.

Jak mówił Wassermann, podczas prac sejmowej komisji badającej sprawę zabójstwa Olewnika, zaczęto ustalać fakty, które potwierdzają tezę, że jest sens mówienia o tym, że nie wszyscy znaleźli się na ławie oskarżonych i że nie jest do końca znany motyw działania sprawców.

Zdaniem Andrzeja Dery (PiS), w sprawie samobójstwa strażnika niepokoi fakt późnego poinformowania opinii publicznej. Jak mówił, w piątek odbywało się posiedzenie sejmowej komisji ds. zbadania okoliczności śmierci Olewnika - "ta informacja była według nas wstrzymywana" - podkreślił Dera.

Specjalny zespół zbada okoliczności śmierci strażnika

W Ministerstwie Sprawiedliwości powołano specjalny zespół, na czele z wiceministrem Krzysztofem Kwiatkowskim, który ma zbadać okoliczności śmierci strażnika. W skład zespołu weszli także: szef Służby Więziennej gen. Paweł Nasiłowski i dyrektor biura ds. przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej Krzysztof Parchimowicz

34-letni funkcjonariusz z Aresztu Śledczego w Olsztynie, który nadzorował Franiewskiego tej nocy, której popełnił on samobójstwo, powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca na drzewie przy drodze Morąg - Raj. Jak powiedziała w piątek PAP rzecznik prasowa Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa prokuratura wszczęła w sprawie samobójstwa śledztwo, które ma wyjaśnić powody decyzji strażnika. Zaznaczyła jednak, że pogłoski mówią o kłopotach rodzinnych i finansowych strażnika.

Sałapa dodała, że nie widzi powodów, by łączyć samobójstwo strażnika ze sprawą Olewnika. - Owszem, ten człowiek pracował na zmianie wtedy, gdy powiesił się Franiewski, ale sprawa Franiewskiego została prawomocnie umorzona 31 lipca 2008 i nikt, ani ten strażnik, ani żaden inny nie usłyszał w tej sprawie zarzutów - podkreśliła. Sałapa dodała, że oba zdarzenia dzieli znaczny czas i na tej podstawie uważa, że nie mają one ze sobą nic wspólnego.

Prokuratura miała postawić Wojciechowi Franiewskiemu zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni, ale w czerwcu 2007 r. powiesił się on w celi olsztyńskiego aresztu. Franiewski był jednym z trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, którzy popełnili samobójstwo - pozostali to skazani na dożywocie Sławomir Kościuk i Robert Pazik.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy zażądali okupu; w lipcu 2003 r. 300 tys. euro przekazano porywaczom, ale porwany nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa.

Proces w sprawie porwania i zabójstwa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika - Kościuka i Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Złożone apelacje nie zostały uwzględnione.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)