Tajemnicza śmierć szefa gorzowskich antyterrorystów. Policjanci zaczynają się buntować
Jak ustaliła Wirtualna Polska, kierownictwo lubuskiej policji, które po śmierci szefa antyterrorystów Adama Pawlaka zostało wyrzucone z pracy, złożyło odwołania i domaga się przywrócenia. Mundurowi mają żal do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego, który nie słuchając wyjaśnień, pozbawił ich stanowisk.
Chodzi o wydarzenia z czerwca w ośrodku "Rybitwa" w Świnoujściu. Miała tam miejsce odprawa kierownictwa lubuskiej policji, a później impreza, na której serwowany był alkohol. W trakcie imprezy doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Ok 1 w nocy z okna na pierwszym piętrze wypadł szef lubuskich antyterrorystów Adam Pawlak. Niestety upadek okazał się być śmiertelny. Pierwotnie mówiło się, że bezpośrednią przyczyna śmierci był alkohol. Jednak jak ujawniła Wirtualna Polska, Pawlak na imprezie spożywał alkohol w symbolicznych ilościach. A do jego śmierci przyczyniły się problemy ze zdrowiem. Nieoficjalnie mówi się, że miał wylew bądź udar.
Następnego dnia po imprezie w lubuskiej policji posypały się dymisje. - W związku ze śmiertelnym wypadkiem funkcjonariusza po odprawie kadry kierowniczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim minister Joachim Brudziński podjął decyzję o odwołaniu ze stanowiska lubuskiego komendanta wojewódzkiego Policji inspektora Jarosława Janiaka oraz jego zastępcy podinspektora Piotra Fabijańskiego – poinformowało MSWiA. Odwołanych zostało również 11 kolejnych wysoko postawionych funkcjonariuszy, którzy nie stawili się na 9 rano na badanie alkomatem. Zjawili się kilka godzin później, badanie wykazało zero promila.
- Ci funkcjonariusze, którzy powinni stawić się do służby o godz. 9, a tego nie zrobili, zostali odwołani ze stanowisk. Było to 11 osób – informował wtedy rzecznik KGP Mariusz Ciarka. Jak mówił, nie należy tego mylić z wydaleniem ze służby - zostali odwołani z wysokich stanowisk, które pełnili w gorzowskiej KWP.
Po odwołaniu szefa lubuskiej policji, dopiero miesiąc później znaleziono osobę na jego miejsce. Jarosława Janiaka zastąpiła wiceszefowa Komendy Głównej Policji Helena Michalak. Odwołanie pozostałych wysoko postawionych funkcjonariuszy (komendantów powiatowych i naczelników wydziałów) okazało się dla gorzowskiego garnizonu bolesna w skutkach. – To nie jest garnizon stołeczny, że można kogoś od razu znaleźć na kierownicze miejsce – mówi nam nasz informator, wysoko postawiony funkcjonariusz policji.
I jak mówi: okoliczności dymisji komendantów, wyglądały zupełnie inaczej niż przedstawiono to w mediach. – Komendant główny Jarosław Szymczyk był w tym czasie w Stanach Zjednoczonych. To MSWiA, a nie on, zdecydowało o drastycznych krokach wobec policjantów uczestniczących w imprezie w ośrodku "Rybitwa". Wszystkich obarczono odpowiedzialnością zbiorową za spożywany alkohol i za tragiczne wydarzenie z udziałem szefa antyterrorystów. Teraz, kiedy okazuje się, że Adam Pawlak zmarł prawdopodobnie z przyczyn naturalnych, a nie z powodu spożywanego alkoholu, nikt z MSWiA nie ma odwagi przyznać się do tego, że decyzja o odwołaniu kierownictwa lubuskiej policji była pochopna – mówi nam informator z policji.
Jak ustaliliśmy, część odwołanych mundurowych odwołała się od decyzji o pozbawieniu ich stanowisk. Odwołania uzasadniają złamaniem zasad obiektywizmu i tym, że decyzja została najpierw ogłoszona w mediach, a później przedstawiona im bezpośrednio. – Do czasu rozstrzygnięcia odwołania pozostają w dyspozycji komendanta lubuskiej policji i będą pobierać 100 procent wynagrodzenia – mówi nam nasz informator.
Pytana o to lubuska policja sprawy komentować nie chce. - Czynności wykonywane w tej sprawie nadal są prowadzone zarówno przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie, jak i wewnątrz Policji. Na obecnym etapie nie jest zatem możliwe udzielanie informacji i komentowanie planowanych czynności, co mogłoby spotkać się z zarzutem naruszenia zasad obiektywizmu oraz bezstronności – mówi Wirtualnej Polsce rzecznik KWP w Gorzowie Wielkopolskim Marcin Maludy.
Co na to MSWiA? - Przytoczone w artykule fakty nie zmieniają argumentów mówiących o odwołaniu komendanta wojewódzkiego Policji i jego zastępcy. Szef lubuskiej policji nie panował nad sytuacją, ponieważ część funkcjonariuszy biorących udział w odprawie nie stawiła się na służbie następnego dnia, a część była pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze ci zostali odwołani ze stanowisk i nie należy tego mylić z wydaleniem ze służby. W powyższej sprawie prowadzone są postępowania - informuje nas wydział prasowy MSWiA.
Tuż po dymisjach w lubuskiej policji głos zabrał w tej sprawie szef policyjnych związkowców Rafał Jankowski. - Najpierw trzeba sprawę zbadać a potem pozbywać się kadry. Mam nadzieję, że minister Brudziński wie dużo więcej ode mnie i decyzje, które podjął, podjął na podstawie wiedzy, którą posiadł o tym zdarzeniu – powiedział w Polsat News Rafał Jankowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl