PolskaTajemnicza śmierć polskiej komandoski z Afganistanu

Tajemnicza śmierć polskiej komandoski z Afganistanu

Polscy żołnierze powracający z misji zagranicznych w Afganistanie nie mogą liczyć na odpowiednią opiekę lekarską. Badania, jakie przechodzą rutynowo są pobieżne, a nawet jeśli jakaś choroba zostanie wykryta - są zmuszeni ratować się sami. O tych, którzy w wyniku zakażenia wirusem bądź bakterią - umierają kilka miesięcy po powrocie z misji - nie mówi nikt. Czy taki los spotkał st. chor. Ewę B.? O sprawie informuje dziennik "Polska The Times". Prokuratura wojskowa w Warszawie poinformowała Wirtualną Polskę, że sprawdza, czy mogło dojść do popełnienia przestępstwa.

29.09.2009 | aktual.: 29.09.2009 12:51

41-letnia Ewa B. zmarła 21 września w szpitalu przy ul. Szaserów w Warszawie. Wyjechała na misję jesienią 2008 roku po pozytywnym przejściu badań lekarskich. Wróciła pod koniec marca 2009 roku, była wychudzona. Przeprowadzone wówczas badania kontrolne niczego niepokojącego nie wykazały.

B. czuła się jednak coraz gorzej i wciąż chudła. W lipcu trafiła do szpitala. Lekarze nie potrafili zdiagnozować problemu. Kobieta przeszła cztery operacje, które nie poprawiły jej stanu zdrowia.

Według nieoficjalnych informacji "Polska The Times" kobieta "złapała" na misji nieznaną bakterię lub wirusa. - Podejrzewała, że mogła zostać zatruta jedzeniem, które zjadła poza bazą - mówią jej przyjaciółki.

Czy st. chor. Ewę B. można było uratować? - pyta dziennik "Polska The Times". Oficjalnie nikt nie chce się na ten temat wypowiadać.

Mąż pani Ewy - funkcjonariusz BOR, który również był Afganistanie, twierdzi, że żona miała świetną opiekę lekarską. Jej koledzy sądzą jednak, że było inaczej. - Przypadek Ewy wskazuje, że badania po powrocie z misji są niewystarczalne - mówi jeden z żołnierzy "Gromu". Żołnierze zwracają też uwagę, że trudno doprosić się o kolejne badania. - Po trzech miesiącach po misji żołnierz już nikogo nie interesuje - dodają.

Zdaniem byłego szefa "Grom", generał Roman Polko, który znał Ewę B. prywatnie, to karygodna sytuacja. - Jeśli już żołnierze otrzymują pomoc lekarską, albo ich bliscy psychologiczną, to są to ci, o których napisały media - powiedział dziennikowi "Polska The Times".

- W tej sprawie wojskowa prokuratura garnizonowa wdrożyła postępowanie sprawdzające celem ustalenia, czy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienie przestępstwa - informuje Wirtualną Polskę płk. Grzegorz Skrzypek, szef wojskowej prokuratury garnizonowej w Warszawie.

afganistanmisjapolska
Zobacz także
Komentarze (0)