Tajemnicza śmierć Polaka w Norwegii
Norweska policja prowadzi dochodzenie w sprawie okoliczności śmierci znalezionego na archipelagu Lofoty Polaka. Na razie policjanci opisują te sprawę jako "tajemniczą".
08.03.2010 | aktual.: 08.03.2010 10:37
W niedzielę 7 marca około południa na norweskim archipelagu Lofoty spacerowicz znalazł ciało obywatela Polski. Ciało znajdowało się w śniegu przy drodze między miejscowościami Stamsund i Leknes, niedaleko campingu, na którym zmarły mieszkał. Na razie prasa spekuluje, że mężczyzna miał około trzydziestu lat i pracował dla firmy Aker Seafood w miejscowości Stamsund.
Prawdopodobnie mężczyzna był w drodze z przyjęcia urządzanego w sąsiedztwie na camping. Miał na sobie cienkie ubranie, choć pogoda tego dnia była bardzo nieprzyjemna – wiał silny wiatr, padał deszcz, na drogach osadzała się warstwa lodu. Jak podał serwis stacji NKR, mężczyzna wracał z przyjęcia taksówką, jednak samochód nie podwiózł go pod sam camping, bo rozwoził jeszcze innych uczestników imprezy, a warunki na drodze były bardzo trudne.
Policja przesłuchuje w tej chwili świadków i stara się potwierdzić tożsamość zmarłego. Jak wynika z doniesień prasowych, w relacjach świadków jest coś, co kazało śledczym zaklasyfikować zgon Polaka jako "tajemniczy". Choć na razie nie ma oficjalnych komentarzy w tej sprawie, policjanci nie wykluczają, że może chodzić o zabójstwo.
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad