Tajemnicza śmierć domniemanego terrorysty
Rosyjska prokuratura generalna wszczęła śledztwo w sprawie śmierci domniemanego terrorysty,
którego zatrzymano w nocy z piątku na sobotę, gdy parkował
samochód pułapkę.
19.09.2004 | aktual.: 19.09.2004 13:54
Mieszkaniec Petersburga Aleksandr Pumane zmarł siedem godzin po aresztowaniu. Według oficjalnej wersji, przyczyną zgonu był zawał serca, zaś zatrzymany był odurzony narkotykami.
Wstępne śledztwo - jak pisze agencja Interfax - wykazało jednak, że podejrzany miał ślady po pobiciu. Według prokuratury, pozostało znalezienie odpowiedzi na pytanie, kto pobił aresztowanego zamachowca i kto spowodował jego zgon.
Pumane został zatrzymany w nocy z piątku na sobotę w okolicach Patriarszych Prudów - historycznej części Moskwy - skąd miał przeparkowywać dwa samochody-pułapki w okolicę ruchliwej arterii Prospektu Kutuzowa. Ulicą tą codziennie do pracy jeździ rosyjski prezydent Władimir Putin.
Wszystkie te dane pochodzą wyłącznie z zeznań zatrzymanego. Milicja powoływała się na nie, mimo iż wciąż utrzymuje, że Pumane znajdował się pod silnym działaniem narkotyków. Nie wiadomo, w jaki sposób mógł w takim stanie prowadzić samochód. Podejrzany przyznał się też podobno, że za swoją "pracę" dostał 1000 dolarów. Nie wiadomo od kogo.
Samochody, w których znajdowały się miny i 200-gramowe ładunki trotylu, rozbrojono. Do tajemniczej próby zamachu doszło po całej fali aktów terrorystycznych na terytorium Rosji, w tym po śmierci 339 zakładników w szkole w Biesłanie. Do akcji tych przyznał się czeczeński komendant polowy Szamil Basajew.