"Znaleziony w garażu". Nowe doniesienia po śmierci ministra Łukaszenki
W środę białoruskie media państwowe poinformowały o śmierci ministra transportu i łączności Ołeksija Awramenki. Teraz pojawiły się nieoficjalne doniesienia.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie lub białoruskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
"4 lipca w wieku 47 lat nagle zmarł minister transportu i łączności Białorusi Ołeksij Awramenko" - poinformowała propagandowa białoruska agencja Belta w środę.
Nie podano żadnych informacji dotyczących okoliczności zgonu współpracownika Łukaszenki.
Jednak według niezależnej białoruskiej gazety "Nasza Niwa" Awramenko popełnił samobójstwo. Dziennik powołuje się przy tym na dwa niezależne źródła. Ciało 47-latka miało zostać znalezione przez jego krewnych w garażu domku letniskowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińcy w ofensywie pod Zaporożem. Nagranie to dowód
"Nasza Niwa" informuje także, że uroczystości pogrzebowe odbyły się już w czwartek. Uczestniczyło w nich wielu "wysokich rangą urzędników". Zabrakło jednak białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki, który "miał się ograniczyć jedynie do znicza".
Kolejne samobójstwo białoruskiego ministra
To drugie samobójstwo białoruskiego ministra w ciągu roku. 26 listopada 2022 r. w wieku 65 lat zmarł nagle szef MSZ Białorusi Wołodymyr Makiej. Również w tym wypadku nie poinformowano o przyczynach zgonu. "Nasza Niwa" informowała, że to również było samobójstwo.
Makiej miał odebrać sobie życie w swoim domu.
W ciągu ostatnich dni również w Rosji doszło do kilku zagadkowych śmierci. W sobotę 1 lipca "utonął" prokurator Republiki Czuwaskiej Andriej Fomin. Media informowały ostatnio także o śmierci 28-letniej wiceprezes Loko-Banku.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski