Tajemnicza kontrola w SOP. Wiadomo, co sprawdzali
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przeprowadziło audyt w Służbie Ochrony Państwa. Decyzją Marcina Kierwińskiego skontrolowano m.in. zabezpieczanie miesięcznicy smoleńskiej i ochronę polityków PiS.
Jak informuje "Rzeczpospolita" zakończyła się ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Dziennik potwierdził, że raportu z audytu jeszcze nie ma, ale nawet po jego powstaniu, nie zostanie on udostępniony opinii publicznej.
Decyzję o przeprowadzeniu kontroli podjął szef MSWiA Marcin Kierwiński. Audyt objął m.in. sprawę kierującego bez uprawnień służbowymi pojazdami szefa pirotechników. Mężczyzna przed konsekwencjami po spowodowaniu kolizji uciekł na emeryturę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co objęła kontrola?
Jak ustaliła "Rzeczpospolita", kontrola w SOP objęła m.in. zadania służby związane z ochroną miesięcznic smoleńskich. Sprawdzono, jakie siły i środki każdorazowo kierowano oraz kto podejmował decyzje o sposobie zabezpieczenia miesięcznic.
Źródła gazety w SOP mówią, że "wszystko było od wielu lat mocno pompowane", by "przypodobać się politykom PiS".
Kontrolerzy badali również zasadność objęcia ochroną niektórych polityków Prawa i Sprawiedliwości i innych związanych z partią osób. "Liczba osób ochranianych w ostatnich latach była bowiem rekordowa. Ochronę przydzielono m.in. byłej premier Beacie Szydło, która została europosłanką, a mimo to nadal jeździła z ochroną SOP. Ochronę od wielu lat miała także Julia Przyłębska, prezes TK"- czytamy.
Równocześnie rząd PiS wycofał ochronę dla byłych prezydentów, którym przysługuje ona dożywotnio.
Kontrolerzy MSWiA mieli sprawdzić również grupy ochronne pod kątem etatów i bardzo wysokich dodatków, fatalnej sytuacji kadrowej w SOP, a także działalności kontroli operacyjnej.
Źródło: "Rzeczpospolita"
