Tajemnica stop-klatki na telewizorze Leppera rozwiązana
Kto zatrzymał obraz w telewizorze Andrzeja Leppera (+57 l.) już po tym, jak szef Samoobrony popełnił samobójstwo? Zagadkę od kilku dni starają się rozwiązać eksperci. I chyba rozwiązali. Stwierdzili oni, że stop-klatki nie uruchomiła tajemnicza osoba, która miała buszować po śmierci szefa Samoobrony w jego pokoju. To zawiesił się sam dekoder telewizji satelitarnej. Jak dowiedział się nieoficjalnie Fakt, takie są wstępne ustalenia policyjnych techników.
17.08.2011 | aktual.: 17.08.2011 14:11
Po zbadaniu zwłok Leppera lekarze orzekli, że śmierć mogła nastąpić najpóźniej w południe. Gdy odnaleziono powieszonego polityka, w jego pokoju był włączony telewizor, a na ekranie był zatrzymany na godzinie 13:15 obraz z polsatowskim programem informacyjnym. Na stole leżał pilot do dekodera telewizji cyfrowej.
Gdy informacja o stop-klatce wyszła na jaw, media zaczęły pytać, jak to możliwe, że obraz został zatrzymany ponad godzinę po śmierci Andrzeja Leppera, a ponoć nikt w tym czasie do pokoju nie wchodził. I wtedy powstała hipoteza, że jednak ktoś odwiedził przewodniczącego już po tym, jak się powiesił. Na biurku i łóżku był nieład, choć Lepper słynął, że zawsze pilnował porządku. Było też otwarte okno, choć w pokoju była klimatyzacja i okno nigdy nie było otwierane.
Śledczy zebrali z telewizyjnego pilota odciski palców. Zabrano też do analizy komputery i telefony komórkowe zmarłego. Po to, by sprawdzić, czy nikt nie kasował, albo nie kopiował danych. Technicy pobrali także ślady zapachowe z miękkich części w pokoju, obić i ubrań, by porównać te ślady z zapachami współpracowników i gości przewodniczącego. Prokuratorzy chcieli bowiem ustalić, czy, a jeśli tak, to kto i po co pojawił się w pokoju Andrzeja Leppera już po jego powieszeniu się.
Jak nieoficjalnie dowiedział się "Fakt", pierwsze ustalenia są już znane. To jeszcze niepełne ekspertyzy, ale z dotychczasowych ustaleń wynika, że stop-klatka na ekranie telewizora to efekt awarii cyfrowego dekodera. Sprzęt zawiesił się sam, bez ingerencji człowieka. O szwankującym dekoderze wspominali też współpracownicy Leppera. – Czekamy na ostateczną ekspertyzę biegłych badających sprzęt elektroniczny i przekazanie nam materiałów przez telewizję Polsat – mówi rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
W kantorach nie ma franka