Tajemnica katastrofy MH370. Szokująca teoria: zestrzelili go Amerykanie?
Nadal nie wiadomo, co stało się z Boeingiem 777 malezyjskich linii lotniczych, który zaginął w marcu z 239 osobami na pokładzie. Znany francuski pisarz i były szef regionalnych linii lotniczych Proteus Airlines - Marc Dugain uważa, że samolot został uprowadzony przez porywaczy, a następnie zestrzelony przez Amerykanów.
Dugain twierdzi, że ekipy poszukiwawcze poszukują wraku w złym miejscu. Jego zdaniem maszyna spadła w okolicach wyspy Diego Garcia na Oceanie Indyjskim, a jej szczątki zostały następnie starannie ukryte.
Dlaczego tak się stało? Maszyna, zdaniem Marca Dugain została uprowadzona, a następnie zestrzelona przez... Amerykanów. Obawiano się bowiem, że porwany samolot zostanie wykorzystany do ataku podobnego do tych z 11 września 2001 r.
Francuski pisarz, który swoją teorię zaprezentował w obszernym wywiadzie udzielonym magazynowi "Paris Match" przypomina, że na wyspie Diego Garcia znajduje się jedna z najważniejszych baz wojsk amerykańskich na świecie.
USA zaprzeczyły, by samolot, który w tajemniczy sposób zniknął z radarów kiedykolwiek zbliżył się do Diego Garcia podczas lotu z Kuala Lumpur do Pekinu. Dugain twierdzi jednak, że znalazł świadków, którzy widzieli 8 marca "wielki, lecący nisko samolot". Co więcej, samolot ten miał mieć charakterystyczne dla Malaysian Airlines czerwone i niebieskie pasy wymalowane na burtach.
- Ta sprawa została starannie zatuszowana - twierdzi Dugain. - Najwymowniej przemawia za tym fakt, że to niemożliwe, by Amerykanie, którzy dysponują najlepszą technologią na świecie, mogli stracić z oczu 63-metrowy obiekt.
Źródło: thelocal.fr