Trwa ładowanie...
d34kfgk
26-10-2006 00:30

Tajemnica grobu "Hubala" rozwiązana?

Czy na cmentarzu w podczęstochowskim
Wąsoszu pochowany został legendarny "Hubal", czyli major Henryk
Dobrzański, pierwszy partyzant II wojny światowej? Pochodzący z
Wąsocza Stefan Szaflik, obecnie mieszkający w Lublinie jest
pewien, że tak - pisze "Dziennik Zachodni".

d34kfgk
d34kfgk

Wiem na pewno, że na przełomie kwietnia i maja 1940 r. pochowano w tej miejscowości polskiego majora, który zginął w walce i - jak wówczas mówili Niemcy _- był dowódcą partyzantów - powiedział gazecie Stefan Szaflik. Kto inny mógł to być, jak nie major Dobrzański?_

Oczywiście potrzebne będą badania, aby zamknąć usta niedowiarkom. Mężczyzna twierdzi, że wiarygodne wiadomości na ten temat ma od nieżyjącego już proboszcza parafii księdza Franciszka Bara. Duchowny ten był wikarym w Wąsoszu, gdy wiosną 1940 r. ciężarówką, w skleconej byle jak trumnie, Niemcy przywieźli do wsi i pochowali ciało polskiego żołnierza.

Swoimi przypuszczeniami Stefan Szaflik niedawno podzielił się z mieszkańcami Wąsosza. Sprawą zainteresowała się m.in. miejscowa nauczycielka języka polskiego i historii, autorka monografii wsi Anna Kijak. Przeprowadziłam własne śledztwo i wszystko zaczyna się układać w logiczną całość- opowiada. Uważam za wysoce prawdopodobne, że w naszej wsi rzeczywiście pochowany został major Hubal.

Opowieść o tajemniczym oficerze pochowanym w bezimiennym grobie potwierdził "DZ" także obecny ksiądz proboszcz parafii w Wąsoczu Zygmunt Pilarczyk. Jest to jedna z tajemnic, jaką przekazał mu jego poprzednik, ksiądz Bar. Ksiądz Bar był niezwykle małomówny, ale pewnego dnia opowiedział o przypadkowym natrafieniu na zwłoki przedwojennego majora - mówi ks. Pilarczyk.

d34kfgk

To było wiosną 1956 roku. Kiedy wkopywano przed starą plebanią słup energetyczny robotnicy natrafili na ciało żołnierza. Ksiądz Bar go widział. Jak mi opowiadał, na zwłokach widać było resztki munduru. Ksiądz Bar był pewien, że tam były dwie belki i gwiazdka, co wskazywałoby na to, że zmarły był majorem. Dlaczego Niemcy przywieźli zwłoki właśnie do Wąsocza? Otóż zdaniem Stefana Szaflika ówczesny proboszcz ksiądz Spirra podpisał volkslistę.

Nieznanego żołnierza ksiądz Bar od razu kazał pochować na starym cmentarzu. Nigdzie jednak w żadnych księgach parafialnych nie odnotował tego faktu. To było przed Październikiem, czasy niezwykle trudne dla Kościoła. Może ksiądz Bar po prostu bał się, że UB wywiezie zwłoki i wszelki ślad po nich zaginie? - zastanawia się Anna Kijak. Mamy obowiązek poznać historię tego żołnierza i w odpowiedni sposób go uhonorować.

Major Henryk Dobrzański nie złożył broni we wrześniu 1939 r. Na czele swojego oddziału kontynuował na Kielecczyźnie walkę z najeźdźcą. Zginął 30 kwietnia 1940 r. Niemcy zabrali jego ciało z Anielina, gdzie doszło do ostatniej potyczki partyzanckiego oddziału. Miejsce jego pochówku pozostaje nieznane. (PAP)

d34kfgk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d34kfgk
Więcej tematów