Janusz Korwin-Mikke przed meczem Polska-Rosja zorganizował konferencję prasową, która zakończyła się fiaskiem. Polityk chciał wyrazić swój sprzeciw wobec pochodu Rosjan w koszulkach z sierpem i młotem, zademonstrować swoją niechęć wobec komunizmu, a tymczasem okazało się, że... nie ma przeciwko czemu protestować. Za niepowodzenie polityk obwinia media, które nakręcały nastroje. Ba, stwierdził nawet, że Rosjanie byli przyjaźni, a polscy kibole zachowali się "niefajnie": Zamiast krzyczeć: "ruska k...a" mogli śpiewać: "Hej, sokoły".