PolskaKibic ostro do Korwin-Mikkego: co pan pier...!

Kibic ostro do Korwin-Mikkego: co pan pier...!

Janusz Korwin-Mikke przed meczem Polska-Rosja zorganizował konferencję prasową, która zakończyła się fiaskiem. Polityk chciał wyrazić swój sprzeciw wobec pochodu Rosjan w koszulkach z sierpem i młotem, zademonstrować swoją niechęć wobec komunizmu, a tymczasem okazało się, że... nie ma przeciwko czemu protestować. Za niepowodzenie polityk obwinia media, które nakręcały nastroje. Ba, stwierdził nawet, że Rosjanie byli przyjaźni, a polscy kibole zachowali się "niefajnie": Zamiast krzyczeć: "ruska k...a" mogli śpiewać: "Hej, sokoły".

Kibic ostro do Korwin-Mikkego: co pan pier...!
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Hrechorowicz

13.06.2012 | aktual.: 13.06.2012 22:01

Konferencja była zaplanowana na godzinę 16.30. Korwin-Mikke zamówił specjalne bannery perswadujące Rosjanom, że Lenin i Stalin wymordowali więcej Rosjan, niż Hitler, a okupacja Rosji przez Związek Sowiecki była wyniszczająca.

Okazało się jednak, że przez Warszawę przeszedł pochód roześmianych Rosjan, tłumaczących, że Lenina i Stalina nienawidzą bardziej niż Polacy. "Przyszli poubierani w koszulki w Dwugłowym Czarnym Orłem, wszyscy pod biało-niebiesko-czerwonymi barwami. Było nawet kilka flag imperialnych - biało-złoto-czarnych. Kilku miało budionnówki - no, to musieli mieć Czerwoną Gwiazdę. Kilkudziesięciu miało papachy - ale tylko na trzech dostrzegłem Czerwoną Gwiazdę" - relacjonuje Korwin-Mikke na swoim blogu.

W efekcie bannerów nawet nie rozwinął, a zamiast organizować konferencję, poszedł porozmawiać z kibicami. "Dojrzałem jednego z flagą ZSRS. Podszedłem, by mu wytłumaczyć pewną niestosowność - ale bronił się, że jego dziadek pod tą flagą wyzwalał Polskę, że to sztandar walki z Niemcami, że Chińczycy też mają czerwoną flagę... Zaraz podskoczyło pięciu Rosjan, nakrzyczeli na niego, flagę zwinął. Pewno potem, na moście rozwinął - ale co tam! Wyjątek potwierdza regułę" - opisuje.

Pozytywnie ocenia także zachowanie polskich kibiców. "Żadnych złośliwości pod adresem Rosjan nie dopuszczali. Ba! Jeden Polak - komunista, zdaje się - wziął tego Rosjanina w obronę, że niby dlaczego nie ma nieść sztandaru ZSRS... Oczywiście i Polacy i Rosjanie byli przekonaniu o wyższości swoich drużyn" - podsumowuje.

Kibic Rosji ostro: Panie Korwinie, po co pan pierd... i prowokuje?! Idź pan do domu!

W internecie pojawił się film z przechadzki Korwin-Mikkego Mostem Poniatowskiego. Polityk, w charakterystycznej czerwonej muszce i białym garniturze podchodził do rozradowanych rosyjskich kibiców. Trochę po polsku, trochę po rosyjsku przekonywał, jak nienawidzi komunistów. Jeden z kibiców wszedł z nim w ostrą dyskusję:

- Nienawidzi pan komunistów? Przecież to oni przyszli i uwolnili was od cara! A Kraków kto wyzwolił? Ilu Rosjan tam było? (...) A Dzierżyński kim był? Przecież to Polak! (...) To wasza szlachta podzieliła kraj!

Na pomoc koledze przyszedł polski kibic. Mężczyzna w czarnych okularach nie zostawił na polityku suchej nitki: - Panie Korwinie, po co pan pierd... i prowokuje?! Idź pan do domu! Po co pan tu jest? Jakie ma pan prawo do tego by kwestionować czerwony sztandar? Podirytowany Korwin-Mikke, powtarzał, jak mantrę: - Bo nienawidzę komunistów!". Rozbawiony Rosjanin nie odpuszczał: Ale przecież pan za komuny wyrósł. My waszych pilotów w kosmos wzięliśmy! A teraz co? Lepiej wam się żyje? Niech pan pojedzie 30 kilometrów za Warszawę i zobaczy, w jakiej biedzie ludzie tam żyją!".

Podobne rozmowy prowadził z biało-czerwonymi. Było wesoło, ale do czasu. Gdy kibice stojący pod Muzeum Narodowym zaczęli demonstracyjnie pokazywać środkowy palec przechodzącym Rosjanom, krzyczeć: "Ruska k...!", pokręcił głową i zdegustowany tłumaczył stojącej obok dziennikarce: - "Hej, sokoły" byłyby bardziej na miejscu, niefajnie to wygląda.

Na swoim blogu polityk wyraził zadowolenie, że przygotowane wcześniej bannery okazały się nieprzydatne. Niestety, jak pisze dalej, dwie grupy "zadymiarzy" postanowiły zakłócić radosny nastrój, atakując pochód i rzucając petardy. Wtedy zniesmaczony Korwin-Mikke opuścił "miejsce rozróby". Polityk ocenił też działania policji, która zabezpieczała imprezę. "Policja za to zachowywała się tym razem spokojnie, przyjaźnie - ale stanowczo. To była policja z Warszawy - a nie, jak podczas Marszu Niepodległości, dowieziona z innych miejscowości, niepewna siebie i nie znająca sytuacji" - diagnozuje.

Na trzy godziny przed meczem Polska-Rosja rosyjscy kibice przemaszerowali spod Dworca Warszawa-Powiśle na Stadion Narodowy. Tego dnia przypadało święto narodowe Rosji, zwane Dniem Rosji. Dzień Rosji ustanowiono na pamiątkę ogłoszenia deklaracji niepodległości. 12 czerwca 1990 roku obradował pierwszy Zjazd Deputowanych Ludowych RFSRR (Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika Radziecka), podczas którego Rosja ogłosiła suwerenność. Oznaczało to upadek ZSRR.

Po wtorkowych starciach w centrum miasta policja zatrzymano 184 chuliganów. Większość z nich to Polacy - 156. Pozostali to Rosjanie - 24, jeden Węgier i jeden Hiszpan. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań po analizie nagrań z monitoringu. Stołeczną akcję zabezpieczało łącznie 5,5 tys. policjantów. (neska, js)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (952)