Policjanci na terenie powiatu zgierskiego namierzyli ponad 100-osobową grupę pseudokibiców. Najprawdopodobniej oczekiwali oni na przejazd kibiców, którzy wracali z meczu w Warszawie. Mundurowym udało się zapobiec planowej konfrontacji.
Grupy pseudokibiców Świtu Nowy Dwór Mazowiecki i RKS Radomsko planowały starcie przed meczem obu drużyn w Radomsku. Kiedy chuligani zorientowali się, że są śledzeni przez policję, najpierw ukryli się w zaroślach, a następnie zaczęli uciekać autami. Ostatecznie zostali zatrzymani.
Policjanci z Kielc udaremnili ustawkę pomiędzy dwiema grupami pseudokibiców. Kibole z Wrocławia i Warszawy umówili się na bijatykę w lesie w okolicy miejscowości Łopuszno (woj. kieleckie). Na miejscu czekało 19 osób gotowych do bitwy. Mężczyźni tłumaczyli policji, że przyjechali na grzyby.
Pseudokibice mieli przy sobie maczety, miotacze gazu, noże, siekierę, kije bejsbolowe i pałki teleskopowe. Do konfrontacji zwaśnionych ze sobą sympatyków kilku drużyn piłkarskich miało dojść w pobliżu kilku sosnowieckich lokali.
- Policjanci nie powinni byli dopuścić do spotkania dwóch grup kibiców w sobotę na autostradzie A1 - ocenia wiceszef MSW Jarosław Zieliński. Jego zdaniem doszło do błędu policjantów. Nie wykluczył wyciągnięcia konsekwencji z tego powodu.
- Odtworzyliśmy chronologię wydarzeń. Już w weekend przesłuchani zostali funkcjonariusze policji, którzy brali udział w zabezpieczaniu tego przejazdu, a później w tłumieniu aktów agresji podczas konfrontacji - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury. Organ ustala uczestników sobotnich starć pseudokibiców na autostradzie A1. Śledczy sprawdzają również, czy użycie gładkolufowej broni przez policjantów było zasadne.