Dzieciak przebrany za smoka naprawdę może czuć się wyobcowany w przedszkolu udekorowanym przez plastikowe trupy, ociekające plastikową krwią, wśród kolegów i koleżanek, zrobionych na żywy preparat z pracowni biologicznej. A także w obecności świetlistej dyni, udającej człowieka. (...) Jako żywo Irlandia zawsze wydawała mi się genetycznie predysponowana do świętowania tragedii na wesoło i nie myliłem się - pisze w najnowszym felietonie dla Wirtualnej Polski Piotr Czerwiński.